Strona:PL Dzieła Cyprjana Norwida (Pini).djvu/544

Ta strona została przepisana.

stosunkowo bardzo późno[1], a takie literackie bajkopisarstwo dopiero aż po przejściu całej jednej epoki, bo dopiero w okresie aleksandryjskim[2], pojawia się.
Człowiek sobie tego sam przez się nie wyrafinował, że zwierzęta i twory inne mówią, rozmawiają, że język ten myśli powzajemniał, że on istotnie jawił się i używał. Owszem, właśnie, iż tak było w rzeczywistości; więc, skoro okres tego z naturą obcowania zawarł się i oddalił, powstała wtedy bajka, tak, jako po częściowych rapsodjach, sporadycznie tam i sam zaśpiewanych, ocaliła się pełna epopeja.
Do rozmówienia się potrzeba czego? Potrzeba spółpołożenia, języka i uczucia prawdy.
Spółpołożenie człowieka ze zwierztami i tworami innemi, lubo na rozmaite oddalenia, jednakowoż istniało zawsze i może dziś istnieje. Języki zaś, jakkolwiek się tak bardzo rozdaliły, iż człowiek rozsądny (sic!) odmawia własności mówienia zwierzętom i tworom innym, jednakowoż ten ich język, mimo zupełnego zaniechania swojego, istnieje, i podobno, że więcej nieco, niż niektóry ostatecznie zacofany djalekt języka Papu[3].
Co się tyczy zaś uczucia prawdy, zdaje się mnie, że to nie troszkę, lecz że bardzo zapomina się o tej właściwości Prawdy, iż wszelki żyjątek uczucie jej posiada, jakkolwiek w stopniu odmiennym.
Popróbuj udawać zagniewanie, zamierzając się na psa żartem, a zobaczysz, jak on to rozeznawać i podejrzewać będzie. Gdy tymczasem potrąć go najlżej, lecz serjo, — zobaczysz, jak to on przyjmie.
Psa się zaś tu cytuje nie jak wyjątek, lecz dlatego, iż przezeń najczytelniej dawa się okazać wniosek nasz.
Atoli najdrobniejszy robaczek inaczej przyjmuje potrącenie kołysaną przez wiatr gałązką, inaczej podniesioną nań z woli człowieka. Nieodmienny zielony polny pajączek, gdy ma na przeciwne sobie brzegi strumienia nicią przekroczyć nadwodną, przyjmuje, jako oczekiwane, potrącenie wiatru, które go za jego myślą niesie, lecz tenże cołnąłby się przed takiemże samem, wywartem przez człowieka wolę i podmuch.
Uczucie prawdy w roślinach mniej jest jasne. Czułek[4] prawie tak samo przyima nieumyślne jak umyślne potrącenie.

Skoro więc było i jest spółpołożenie istot, skoro był i jest język (patrz w odsyłaczu), skoro było i jest prawdy uczucie; istnieją zatem główne trzy warunki rozmawiania i porozumiewania się.

  1. Najstarszym w tej mierze pomnikiem jest przypowieść (nie bajka), arcydzielnie piękna, wydumana śród drzew na górze Garizim przez Jothama (przechowana nam w Księgach Sędziów, IX, 8), a która opiewa, iż drzewa, poszukujące sobie monarchy, spotykając odmowę u drzew owocowych, kończą na wyborze cierniu jałowego.
    Podobną tejże przypowieścią jest owa o żołądku i członkach ciała, odeń zależących, którą senat rzymski posyła zbuntowanej i cofniętej plebie za Rzym, na Monte Sacro.
    Jedna wszakże i druga są raczej wyilustrowaniem postaciowem, uprzystępniającem ludowi treść oderwaną, i są przeto sposobem wyrażenia się. Należałoby one właściwiej policzyć do dwustopniowych mówień sybillińskich, z których potem powstaje dystych, z którego, potem i potem, przy zdegradowaniu tradycji, przy zatraceniu pojęć o obrzędowym tańcu i przy trywjalności humoru, powstaje używany do dziś krakowiak, rym dwustopniowej natury, wierszem jednym określający, jaki udział bierze stworzenie w wyrobie myśli, drugim, jaka jest myśl sama.
    Mówienia dwustopniowe sybillińskie i powiedzenia auguralne nie z innego bywają źródła. Kiedy się wyroczniło np.:
    Kruków czaty tum i sam przelatują nad równem polem,
    Wiele trupa polegnie, nim przyjdzie sojusz... i t. p. porozumiewało się pierwej z naturą lotu kruków. Myślę, że niema co nadmieniać, iż dla nas, dziś, często być może związek dwóch części dystychu jakiego niejasnym, zwłaszcza, że i spółcześni wyroczniom musieli się nieraz do uczytelniających je kapłanów lub mędrców stopnia wyższego i bliżej wtajemniczonego odnosić. (P. P.).
  2. epoka aleksandryjska (323 przed Chr. — 640 po Chr.) są w literaturze greckiej czasy rozkwitu nauk w egipskiej Aleksandrji pod rządami Ptolomeuszów, od utraty niepodległości aż do zdobycia Egiptu przez Arabów.
  3. Z pozostałości (jakie po zamkniętych epokach zawsze bytują dla utrzymania ciągu rzeczy) — z pozostałości, mówię, wnosząc, widzi się, że język zwierząt jest monosylabowy, muzykalny i eksklamacyjny. Do wyższej i szerszej gramatycznej formacji nie dochodząc, dawa on sylabę i jej potęgowanie, np. ham! ham-ham! — gda! gda-gda! — i t. p. Podobno jednak w improwizacjach słowika dają się dostrzegać i formacje uczeńsze. Natomiast muzykalność obejma całą gramatyczną stronę i rozwój jej. Kura, ostrzegając o niebezpieczeństwie, używa nastroju i tonu nietylko dla samych oddalonych kurcząt zrozumiałego; podobnież innym wygłosem zwiastuje ona pomyślne karmu znalezienie. To, że my niekoniecznie jesteśmy w stanie przepisać monosylabiczne mówienia jakiego zwierzęcia lub ptaka, nie wcale przeciw istnieniu języka onych nie dowodzi, bo my podobnież i z wielu języków wyspiarskich nie możemy abecadłem naszem przepisać wybrzmień, dla określenia których zbywa nam liter.
    Ze swojej strony język ludzki w epoce pierwszej nie znajdował się na tej stopie formalnego skościelenia, na jakiej go dziś się ogląda. Nie, ażeby on od jakowego pisku albo krzyku stopniowo rósł (co jest grubjańskiem barbarzyństwem, żadnego troszkę obuczonego umysłu niegodnem), ale, że tento język ludzki występował wtedy pogłównie w swojej doskonałości lirycznej i glossolalijnej. (P. P.).
    Papua, nazwa mieszkańców Nowej Gwinei i przyległych wysp.
  4. Czułek, polska nazwa mimozy.