Strona:PL Dzieła Cyprjana Norwida (Pini).djvu/553

Ta strona została przepisana.

zgóry!... i do innej stolicy albo do innego historycznego miejsca po toż samo udawał się?! Jestże podobieństwem, ażeby sam widok monumentów stolicy jakiej nie poruszał ducha i serca? Wieże wysokie świątyń, łuki tryumfalne, kolumny zwycięskie nie mająż uroczystej siły zachwytu?... Wprawdzie... — i tu monologista[1] biegły odmieniał nagle głos, jakgdyby ktoś z za sceny wdał się w rozmowę — wprawdzie, ażeby starożytną lub ubiegłą zachwycać się swobodnie tryumfalnością, należałoby usilnie zapomnieć, iż z tych gotyckich wież, z tych tryumfalnych łuków i kolumn, tego rana, wczora i w różne onegdaje, zrzucali się rozpaczą gnani śmiertelnicy nieszczęśni i podobno że oni zrzucać się dziś jeszcze zamyślają lub będą jutro[2]. Atoli i przez takowy deszcz krwi i łez patrząc na architekturę piękną, można nie być nieczułym estetycznie.
Tu Toni di Bona Grazia kichał silnie i powoli wyciągał z kieszeni szerokiego fraka chustkę jaskrawej barwy, a po użyciu onej tak dalej rzecz prowadził:
— Starożytne gmachy, np. więzień naszych, Piombi[3] lub Most westchnień[4], zgóry widziane, podobno, iż wydają się oku jak pełzające płaskie robactwo: ale nie myślę, ażeby cztery konie świętego Marka, kiedy zarżą płucami złotemi i zachwieją grzywami z korynckiego bronzu w słońca blasku, widokiem były obojętnym! Tego jednak z wysokości wielkiej nie baczy się — jest to znikający w masach ciemnych wyjątek!... Lecz nie należałoby właściwiej podzielić i uzasadnić mniemanie, iż powietrzny latawiec ma jedną z tych głębokich historycznych tajemnic, które się dopiero po wiekach wyjaśniają. Znam wszelako przyczynę, dla której o tem się nie myśli... Twierdzą ludzie, wytworny nos mający, iż upadł na wyspę Murano papier, z balonowego kosza upuszczony... Ten papier dla niepróżno nos mających miał wytłumaczyć wszystko!... Papier niezapisany czy jednakże podobna, ażeby tyle wysłowił? — — — Jest to podobna, o świetna publiczności... jakkolwiek bowiem Wy, lubo słusznie, odwracacie oczy wasze od śmietników, mnie zdarzało się w głębokiem zadumaniu nad niemi stawać i odczytywać dzieje godzin ubiegłych z tych okrytych kurzawą palimpsestów![5]. Tu były atłasowy trzewik, konwulsyjnie skręcony i opierający się na stłuczonej butelce; tam guzik munduru wojskowego, przeświecający z pod szczątków miotły; ówdzie siódemka czerwienna, as treflowy i wizytowa karta, połamane... dalej fjołków bukiet, który oto błędna i niedowierzająca kotka wącha... wpobliżu kałamarz pusty i nadużyte pióro, nieudolnie silące się podrywać z powianiem wiatru!... Szczątki te śmietnicze opowiadały mi były nieraz długie i zawiłe przypowieści — kto wie, azali Muza moja nie była kiedyś szyfonierka?...[6]. I dlaczegóżby więc ów miały papier, który upaść miał z pod balonu na plac w Murano, nie mógł zdradzić lorda tajemnicy??... — Nie ubliży się wcale policji Państwa Apostolskiego, gdy powiemy, że bywają w niej nosy tak dorodne, jakich i pomiędzy neapolitańczykami spotkać niełatwo! — —

Tak gdy improwizator zamykał rapsody swoje, upadały pieniążki na rozesłaną przed stopami jego na bruku chustkę. Słuchacze się zwolna usuwali, damy wielkie, przechodząc mimo, posyłały służącego, ażeby dorzucił garstkę monet do kasy zwijającego się teatru; oficerowie austrjaccy ze staranną grzecznością przystępowali do dam i uwiadamiali je o wojskowej muzyce, grać na placu mającej; gołębie raz jeszcze przeleciały nad tem wszystkiem, a zapewne na ten dzień raz ostatni, — i Wenecja, nazbyt będąc oryginalną, ażeby mogła być ostatecznie ujarzmioną, pozostawała tem samem dziwnem miastem:
miastem, w posadach swoich mającem pierwowieczną lakustralną[7] konstrukcję na palach;
potem targiem rybaków i uskoków schronieniem;

potem jeszcze miastem kramarzących z fenicka przedsiębiorców, zawiązanych

  1. monologista (gr)., wygłaszający monologi, przemówienia.
  2. W niektórych miastach Europy możnaby z rzeczywistością statystyczną wykazać, ile na rok zrozpaczonych samobójców zrzuca się z jakiego monumentu dla roztrzaskania sobie czaszki — tak, iż nie odrazu może przytomny widz zgadnąć, z jakim rodzajem uczucia godzi się oglądać i podziwiać te wzniosłości. (P. P.).
  3. Piombi (po włosku: «ołowiane dachy»), osławione więzienie śledcze nad pałacem dożów w Wenecji.
  4. Ponte dei Sospiri («Most westchnień»), most nad wąskim kanałem, łączący pałac dożów ze straszliwemi «Piombi».
  5. palimpsest (gr.), rękopis (pergaminowy), w którym pierwotne pismo zastąpiono nowem.
  6. szyfonierka (franc.), pudełko na przechowywanie drobiazgów.
  7. lakustralny (łac.), zastosowany do bagna.