Strona:PL Dzieła Cyprjana Norwida (Pini).djvu/562

Ta strona została przepisana.

Sam rzeźbiarz nabrał tonu, nieco, jak należało było, wyzywającego świat do walki...
Guwerner, pomiędzy biusty na ziemi stojącemi, wskazując mu najbliższy, rzecze:
— Oto, zda mi się Domicjan!...
— Pan się nie mylisz — rzeźbiarz na to i kopnięciem nogi odbił nos Cezarowi, aż charcica, która leżała była pierwej jak gryf[1] odlany z bronzu, podniosła się, powąchała odłamy gipsu rozbitego i powróciła ułożyć się w też same monumentalne formy i spokojność.
Śpiewak piękny, zarzuciwszy udatnie płaszczyk, począł swoim wybitnym barytonem nucić zrazu a potem na całe tchnienie śpiewać:

Drżyjcie, tyrany świata.
Lud podniósł sądny głos,
Straszny uderzy cios...
Piorun już z chmury zlata...
— — taramta tata rata...
Drżyjcie, tyrany świata...

Ku czemu młody turysta i malarz wtórowali jeszcze:

— ramta tarata tata!...
Drżyjcie, tyrany świata...

Nastąpiło po tych uniesieniach psychologiczno-konieczne uciszenie, zaledwo oderwaną wzmianką malarza przetrącone, który rzekł:
— I mnie w tych czasach zdarzyło się coś zrobić, z czego mogę być zadowolonym, ale będę się musiał u oczytanych ludzi zapytać, co to jest, co to z tego będzie... bo to może być Kleopatra... a może Wniebowzięcie.
Uciszenie skoro do swojej pełni doszło i gdy wszyscy się spokojnie na siedzeniach swoich znaleźli, redaktor w sposób następujący do rzeźbiarza pierwszorzędnie, lecz zarazem i do gości przemówił:
— Tu nikt z nas myśli innej nie ma, albo, zastanowiwszy się nieco, nie będzie miał innej, tylko, ażeby dzieło genjalnego naszego przyjaciela i Mistrza przyszłość zapewnioną sobie znalazło. Czyli, że koniec końców wydatki i nakłady są nietylko niemałe, lecz będą się z postępem zwiększały...
Tu wszyscy, na rozmaity sposób głową wzruszywszy potwierdzalnie, słuchali dalszego ciągu.
— Otóż, trafiającym się fortunnie mecenasem w tej sprawie byćby mógł, lub nieledwie że jest, bogaty korespondent wielkiego amerykańskiego monitora[2]. — Osoba ta jaką wyznaje religję (a których w Stanach Zjednoczonych jest kilkadziesiąt), tego gdy nie wiemy, byłoby roztropnie, może nawet byłoby i estetycznie odjąć krzyże z rąk figur? — Na cóż koniecznie ten znak martwy, którego uczucie w całości rzeczy i tak jest rozlanem, a dla którego obecności nabywca (dajmy na to mojżeszowego wyznania) nie będzie mógł w parku swoim przed domem grupy postawić i od kupna się cofnie?...
Rzeźbiarz uwagę zrobił, iż te krzyże załamują stosownie bieg głównych linij, lecz, bukszpanowem szerokiem dłótem bawiąc się, wejrzał na wszystkich pilnie, jakby ogólnego uczucia poszukiwał, a że stałem najbliżej, do mnie z pytającym gestem się obrócił.
— Co do mnie — rzekłem — myślę o tem, iż ujecie ręką krzyża jest ze znanych dotąd najtrudniejszem choreograficznem[3] i plastycznem zadaniem. Palec dotyka symbolu — to nie może być ani zręczne i wykwintne, ani niezgrabne — ani grożące, ani bez znaczenia — ani łatwe, ani przesadne — ani proste, ani przemyślne... ani piękne, ani niepiękne!... Nic trudniejszego nie znam! I artysta, który to zrobi, potrafi wszelką kompozycję zrobić...
Tak rzekłem, mało baczny, iż ta uwaga moja otrzymała właśnie niezamierzany przeze mnie skutek, albowiem naraz redaktor i malarz zawołali: — «To więc jedna wielka trudność mniej!...» gdy rzeźbiarz, półgłosem to samo powtórzywszy, wbiegł na schodki, wyrównywające grupie, a przy niej utwierdzone, i dwoma zacięciami bukszpanowego narzędzia odjął krzyż z ujęcia figury męskiej, poczem nad ręką żeńskiej figury zatrzymał cios, ku czemu zawołał guwerner:

— Jeżeli dla załamania linij należy coś wetknąć w ręce kobiety, to tu prawie scientyficznie godziłoby się nadmienić, iż do semitów, a przez onych do chrześcijan, przeszedł był obyczaj chaldejski i egipski, który zalecał dawanie w rękę klucza osobom, ważne rzeczy uczytelniającym lub zwiastującym (czego zasię ślady są i w ewangeljach — klucze św. Piotra — i w «Apokalipsie»).

  1. gryf, bajeczne zwierzę: lew z głową i ze skrzydłami orła.
  2. monitor (łac.) — tu: czasopismo, dziennik
  3. choreografja (gr.), sztuka taneczna.