Strona:PL Dzieła Cyprjana Norwida (Pini).djvu/609

Ta strona została przepisana.

«A jabym — na to ktoś — rad go ubierał
I karmił wojsko takie...»

«Bardzo wierzem!»
Krzyknięto, wielce dowcip chwaląc owy,
I o opinji nie było rozmowy ......

Bo tak się w Polsce, tej najtragiczniejszej
Z narodów, każda dyskusja przecina,
Choćby o rzeczy z ważnych najważniejszej,
Choćby o siłę szło, co sprawę wszczyna.
Dowcipność lada, często bardzo krucha,
Skrępowanego prawdy Ugolina[1]
Druzgoce. Cichość nastąpiła głucha,
Jak po zaśpiewie na pogrzeb chóralnym,
Jak po zabiciu kogoś choć moralném,
Jeśli moralnem może być zabicie?!!
«Panowie! — Wiesław wszczął — czemu milczycie?
Czemu po śmiechu każdym taka próżnia?
Czy nie zabito w lesie tym podróżnia?
Czemu ta cichość, jakby po przestępstwie?
Otóż znów powiem wam, ja, natręt nudny,
Że to po drwinach z prawdy, po odstępstwie!
I...»

Tu zaczęto zżymać się. «Obłudny...
Wykrętarz...» «Człowiek, świata nie znający —
Szeptano.

«Oh, znam ten świat cudny
I przeto trzymam go tak za puls drżący,
A, w chore oczy patrząc, śledzę życie!...
Znam go, bom spytał was, czemu milczycie?
To dość...»

Tu kilku rzekło: «Gadaj dalej!...»
«Widzicie: prawda jest, tylko się pali
Pod popiołami białemi, co leżą,
Jako westalek chór z śnieżną odzieżą.

Owóż opinji jeszcze onej cieniem
Jest i milczenie to wasze przed chwilą.
Bo ona, rzekłem już, że jest promieniem
Ostatnim proroctw. Sny jej się nie mylą.
Ona, jak chmury dotknie, to wystrzela,
Ona, jak słowo rzeknie, to się wciela,
Ona, jak czoło pomaże, to wstawa,
I promienieje, i promień rozdawa...
Bo ona głosem ludu, głosem Boga!

Tu muszę szerzej mówić, tu, jeżeli
Bym przerwał, krzywaby was mogła droga
Tam powieść, kędy źli chodzą anieli.
Tu już nie pytam was o pozwoleństwo,
Sam mówię.

Skądże głos ów ma pierwszeństwo?
Czemu na puszczy on ma być wołaniem?
A stąd proroctwem czemu? W Izraelu
Skąd są proroki? Z tem się zapytaniem
Przechadzam.

Owóż widzę ich tam wielu,
Jako z pospólstwem, z książęty, z kapłany
Najuporczywiej walczą te łachmany.
Któż oni? Prawo jakie ich podpiera?
To, że dla prawdy każdy z nich umiera
Codzień, co chwila, co słowo, co groza,
Co oklask. Prawa przed nimi litera
Drży, jak pod wiatrów skrzydłem żółta łoza,
I mają tylko dwa warunki zgóry[2],
Pierwszy: że jeden ojców Bóg, a wtóry:
Żeby walczyli prawdą i dla prawdy.
Dziś, kiedy w ustach lud wszędzie i zawdy,
Głos ludu musiał wnijść, i masz go w jury[3].
............

Opinjo, ojczyzn ojczyzno, twe siły
Są z głosu ludu. Głos ten wszakże wtedy
Pozarastane otwiera mogiły
I jest ogromnym głosem Boga, kiedy
Już tylko głosem i bez swojej siły —
Kiedy orzeka prawdę, by ją orzec,
Jak w nieczłowieczem ujęciu toporzec —
Kiedy jest przeto na puszczy wołaniem,
Gdy musi żebrać, aby go słuchano,
Choć mógłby bawić tęcz umalowaniem —
Kiedy jest ducha ostatnią wygraną,
Kiedy, bez kształtu prawie i bez linji,
Głos czegoś... nie wiem... głos jakiejś opinji...
............

To strach! — — Milczycie teraz, strach to wielki,
Ten głos, przez potów, krwi i łez kropelki
Ociekający w sumienia naczynie
Pod narodami, jak w mistyczną skrzynię,
Jak w wór bajeczny Greków z morskim wiatrem,
Jak w ściek pod męczeństw tu amfiteatrem...

*
  1. Ugolino, bohater tragicznej opowieści w «Piekle» Dantego; tu w znaczeniu; męczennik.
  2. Pojęcie proroków z prawa obowiązującego w Izraelu wzięte — sądzę, że z właściwego źródła. Prorocy, fałszem dla prawdy walczący, powoływani byli przed sąd. I duchowie proroków są poddani prorokom. Patrz u ś. Pawła w Liściech. (P. P.).
  3. jury, po polsku: sąd przysięgłych. (P. P.).