Strona:PL Dzieła Cyprjana Norwida (Pini).djvu/630

Ta strona została przepisana.

lec nie mniej, owszem, staranniej obrabia członki bóstw... Wy i głowy chrześcijanom odejmujecie według upodobania, tak, jak się z bogami waszemi dzieje, które główby nie miały, gdyby onych rzeźbiarz nie dał im. My rzucani bywamy na pastwę bestyj, a na czyjąż to pastwę Bachus, Cybella i Ceres podawani bywają? W ogień rzucacie nas, a ileż bóstw tej próby nie przechodzi? Do kopalni bywamy wysyłani, a toć z onych kopalni i bałwany wasze dobywa się. Lecz, co nadto jeszcze pewnego jest, to to, iż zaiste, że równo bogowie wasi nie czują zniewag onych i poniewierek i zaszczytów...»

Wszelako oto i tu jeszcze, jakkolwiek w obrazie tak bolesnym i dla innych powodów przytoczonym, potwierdzone jest to, co właściwą, co rzetelną sztuki stanowi prawdę. Można było albowiem w ten już sposób do Rzymian odzywać się, można było w sposób nierównie snadniejszy do Greków, jak to apostoł Paweł czynił, właśnie że dlatego, iż w samem onem rozwinięciu sztuki i estetyki leżała już pierw ujma temu dzikiemu bałwochwalstwu, które cale wymowy nie dopuszcza, a porozumiewanie się wszelakie zbrodnią mieni. Doświadczenie historji uczy, iż, skoro lud jaki bogi swoje idealnej piękności podda, wraz i bałwochwalstwa potwór znika; alegorje się zaczynają, po nich figury retoryczne miejsce biorą i prawda już odtąd te przynajmniej prześladowstwa spotyka, które i dziś godzić na nią mogą, wcielonych obrońców jej zamęczyć, ale prawdy w niczem nie uszkodzić, owszem, na tem błogosławieńszym postawić ją przeto świeczniku. Ideał albowiem, nieskończonym będąc, najnieustanniej przez to samo przewyższać się dozwala, bałwochwalstwo zatem na tej drodze w lenistwo jedynie i w błąd nieledwie estetyczny, albo już w tę ostatnią maskę interesu brudnego się zamienia, którą pokrywał się ów rzeźbiarz dla świątyni Diany pracujący, i dlatego jedynie przeciw kazaniom Pawła świętego apostoła podburzający rzeszę ciemną. Nie był to już wszelako prawdziwy artysta grecki z czasów pięknych, ale właściwiej kupiec; prawdziwy Grek byłby raczej wędrownem jakiem bóstwem apostoła każącego uznał i, za takowe obwoławszy, woły mu na ofiarę przywieść radził, jak to w innem mieście greckiem miejsce miało. W idealnem piękna uprawianiu leży pewne uczucie wyższego porządku rzeczy, ku któremu wznosząc się, jeżeli nareszcie u szczytów onego napotkanej prawdy nie można wziąć, to jedynie dlatego, iż człowiek wziąć sam nic nie może, coby mu pierw nie było dano wziąć. Bałwochwalstwo przeto na tej drodze (jak to rzekliśmy wyżej) jest już raczej lenistwem, opieszalstwem i gnuśnością, prawy zatrzymującą postęp. Amm. Marcel, w początku piątego wieku pisząc, tak obraz stanu tego kreśli:
«I te niewiele domów, gdzie poważnie umiejętności i sztukę uprawiano, zamieniły się już na teatra zniewieściałości i uciech szalonych, które tego są następstwami. Nie słychać już tam nic, oprócz samych głosów ludzi i instrumentów; zamiast filozofa albo mówcy grajek, trefniś lub skoczek poszukiwany bywa. Księgozbiory zamknięte są, jak groby, a gdzie o treść pytać należałoby, tam raczej za fletem, lirą albo innem muzycznem narzędziem biegną, i to jedynie jako za nieoddzielnym płaskiej komedji chórem». — Starożytni wprawdzie pewny rodzaj muzyki zawsze w pogardzie mieli, mowa tu jest wszelako o ogólnem raczej wygaśnięciu wszelkich idealnych poczuć i zaparciu się ich postępu. Z chrześcijaństwem dopiero bowiem święty Ambroży, a główniej święty Grzegorz papież, objawiają, uzasadniają i stanowią muzykę dzisiejszą.

V.

Po skreśleniu zatem w ustępie pierwszym, jaką zastaliśmy ważność publiczną sztuki, a jakie ona nietylko w czasie bieżącym, ale w sztuce wojskowej, medycynie, matematyce, prawie i historji, przez cały tok postępu onych zajmuje miejsce i jest bynajmniej tem «czemściś», zaco ją wszyscy prawie wszystkich narodów teoretycy uważają, a na ich wiarę nasi polscy — wypowiadamy z naszej strony bardzo prosto: że sztuka w obliczu umiejętności jest sferą każdej z nich żywotną i dopóki są one żywotnemi.
Po okazaniu następnie w rozdziale drugim, że wobec natury uważana sztuka wchodzi w jej prawa,
po skreśleniu w ustępie trzecim, że uważana sztuka w życiu jest equacją postępu moralnego,
i po tem co ustęp czwarty zawarł, to jest, iż w odniesieniu naostatek do religji sztuka ujście swoje tam znajduje, ale, jako wszędzie indziej żywotną jest, tak odwrotnie, u ołtarza progów w literę je-