jak ojcowie wasi, którzy są w grobach, bo spojrzyjcie na każdą czaszkę ich: nie zgrzyta ani cierpi, lecz spokojną jest i zdaje się mówić: dobrzem uczyniła».
Dalej — nawet o piękności kobiety w rozdziale XIII. «Serce jej od modlitwy ciągłej stało się pełne łez, smutków i niebieskich nadziei i wypiękniało na niej ciało. Oczy rozpromieniły się blaskiem cudownym i ufnością w Bogu, a włosy słały się długie i podobne szacie obszernej, kiedy się w nie ubierała, i podobne namiotowi biednego pielgrzyma».
Jako jednakże Grecy mieli w wyrazie kalos formalne także określenie koło, tak Polacy, nie już w jednym i tym samym wyrazie piękno mają formalną onegoż podwalinę, ale w osobnym architektonicznej piękności określniku «ładny» — ładny albowiem idzie od wyrazu ład, porządek i harmonję oznaczającego. I ładny jest wyrazem tak ściśle formalnym, jak piękny wewnętrznym i duchowym, tamten albowiem zastosowanie tylko harmonijne do porządku jakiegoś istniejącego okazuje, gdy ten przypuszcza dramę, boleść, jęk, a dokonania i pokonania onych, nowy zdobywając ład, spodziewa się. Niższym wiele od określnika ładny jest jeszcze nakoniec wyraz śliczny, znaczący jedynie piękność porównawczą, krytyczną, wyborową, a tłumaczący się brzmieniami swemi, iż oznacza rzecz, obliczem z licznych pierwszą i wyborną.
Annibal.
«e pur si muove!»[2].
Galileus.
Od pamiętnej utarczki tak zwanych romantyków z tak się zowiącymi klasykami, czyli raczej, naówczas, natchnienia z formalnością, literatura polska w kraju zstępowała do ludu, namnożyła zbieraczy podań, przysłów, pieśni, obyczajów: zdawałoby się, iż Pompeję żywą pod nogami swobodnie przechadzających się postrzegła. — Taż literatura zagranicą zstępowała w ducha człowieczego, badając się wnętrzności jego dziwnych, i dała początek filozofji, a otoczona społeczeństwy, które, zatrząsłszy się w posadach, najżywotniejszych tknęły pytań, przekwitnęła w mistycyzm i umilkła, tak, jak siostra jej w kraju, wyzbierawszy perły ducha ludu.
Teraz, po tem duchowem, po tem przeciwformalnem obrobieniu, literatura ta, nie wątpię, czynny przyjmie kierunek, co już nawet w pierwotnej swej przesadzie napotykać się daje. W przesadzie, mówię, bo w pogardzie warunków literackości na rzecz czynu, w pewnej, nazwałbym, żądzy upraktycznienia piór najlżejszą uposażonych subtelnością. Wiadomo jednakże, iż praktyczność literatury nie zależy na ześrodkowaniu jej w myśl jedną, co przeciwnie mistycznym raczej jest kierunkiem, a który pod tę porę jest spełniony, lecz i owszem na wypojedyńczeniu (na uspecjalizowaniu), na rozpromienieniu tego węzła narodowej mądrości. U progów tejto pracy dzisiaj niewątpliwie stoimy, pracy, która zażartsze może, niżli pierwsza, napotka przeciwności. A to dlatego naprzód, że, o ile pierwsza samem natchnieniem, samą nieograniczonością, że tak powiem, samym przeciwformalizmem, zdążać mogła, o tyle druga już wiedzeniem, już opatrzeniem się sumiennem, już przyjęciem pewnej osi bytu może tylko się wzmóc i zakwitnąć. Narzekanie