Strona:PL Dzieła Cyprjana Norwida (Pini).djvu/647

Ta strona została przepisana.

drudzy szli we właściwym im kierunku kapłaństwa nadziei. Ten i ów lud albowiem dziś polany wodą, dziś też policzony został w księgę i epopeję chrześcijańską, aleć języka lud żaden z dnia na dzień nie przemienia, języka, mówię, pasji uczuć i całej dramy życia, które się za przejściem chrześcijaństwa odmieniło, zwłaszcza, iż lud takowy składał się z rozmaitych warstw; kapłanowie więc owi podnieśli od dołu język ludu. I byli to truwery, minesingery, bojanowie i resztka skoldów[1], którzy, uchrześcijańszczając języki choćby wytwornością i formą onych wyższą, nadzieję nową przynosili. Aż po czasach służb takich powstawały potęgi ogólniejsze, jak Dant naprzykład, który nietylko już ojcem chrzestnym języka swojego został, ale teologicznego tłumaczem i politycznego twórcą. Postwarzali oni też wiekom i czasom swoim języki, a o socjalnem jednak poety stanowisku i w tej drugiej erze ich działania nic się nie dowiadujemy, owszem na mecenasach każden się z nich opiera. Scaliger[2] jest Danta mecenasem, Kalderona król Filip uwzględnia, Jana i Piotra Kochanowskich król Jegomość. Nie mówię też tu o zasługach wyłącznie filologicznych tych poetów: kwestja języka transfiguracyj społecznych i samego wreszcie języka fenomenów[3] jeszcze nie była spostrzeżoną. Ważności zaś takowej między innemi najlepiej dowodzi to, że pod ostatnie czasy, gdy Chiny (acz przy niewidzialnym chrześcijaństwa oryflamie)[4] poczęły się już rozłamywać, największą trudnością, jaką sprawy tej ogromnej spotkało rozstrzygnięcie, było nic więcej, tylko jednego wyrazu używanie, to jest, że nie wiedziano, czy wyrazu czing lub też czing-ti użyć na określenie chrześcijańskiego Boga. Kiedy więc już wszystkie języki gminne stanów i narodów utworzone były, rozpoczęły się znowu, że tak powiem, nowe języki fenomenów, właśnie, że z samej składni i z samego postaciowania się i ruchu ciał zbiorowych powstałe. Bez tych zaś języków nie możemy, zaiste, poznać epoki, w której się żyje, chyba, że po liczbach kalendarzowych i matematycznych cyfrach, nieomylnych tam zwłaszcza, gdzie właśnie że już życia niema! Od tej to zaś chwili prace poetów na dwie się połacie rozłożyły: przeszłości i przytomności. Na jedną, aby rozwiązać mowę wieków w ustach sfinksa, i na drugą, aby mowę chrześcijańską odtworzyć nanowo w chwili, gdy dąży do ubóstwienia formy samej, a przeto do spogańszczenia się, lubo częstokroć bezwłasnowolnie i bezsamowiednie. Skoro zaś poeci odeszli w to już strony, nastąpiła dla nich straszna próba. Ileż razy albowiem musieli spotykać te momenta, w których formy prawd samych zamieniały się w fałszu bałwany i trzeba było walczyć z tym chaosem form, który przez wszystkie wieki we wszystkich wyobraźniach rodził potwory Sfinksy, Chimery, Minotaury i smoki, zawsze i wszędzie u ludów wszystkich wyrażane zbiegowiskiem bezładnem rozmaitych form w jedną poczwarę. O tych to straszliwych walkach pięknie mówi Juljusz Słowacki:

Cierpienia moje i męki serdeczne
I ciągłą walkę z szatanów gromadą,
Ich bronie jasne i tarcze słoneczne,
Jamy, wężową napełnione zdradą,
Powiem, wyroki wypełniając wieczne,
Które to na mnie dzisiaj brzemie kładą,
Abym wyśpiewał rzeczy przeminięte
I wielkie duchów świętych wojny święte!

Zajmujemy się tu wyjaśnieniem obowiązków poety, bo i jakże możemy oceniać, jak je wypełniał, skoro nie wiemy pierwej, jakie miał obowiązki? Krytyka dzisiejsza mało się tem zajmuje, owszem, opiera się ona zawsze na smaku recenzenta, kryterjum zewszechmiar względne i nieuprawnione niczem. Poszukujemy więc zasad, rysujących obowiązki poety, krytykę zostawiwszy na stronie. Jestem przekonany, że wszelkie prawo i na innych polach obowiązuje zupełnie o tyle tylko, o ile zupełnemi, żywemi postaciami prawych obywateli zapieczętowało ważność swoją. Ludzie prawi dają dopiero obowiązującą moc prawu ludzi!

I tak naprzykład prawda ta, iż mądrość nie jest samą tylko wiedzą, lecz że ona w życie przejść musi i je ogarnąć, jak i ta druga, że dusza jest nieśmiertelną, dawno były znane: pierwsza, u wszystkich mędrców, druga u Egipcjan; ale prawdy te nie obowiązywały były tyle, aż dopiero od chwili, gdy w życiu sa-

  1. truwerzy (franc), minesingerzy (niem.), bojanowie (rus.), skaldowie (skand.) — poeci ludowi w najobszerniejszem tego słowa znaczeniu.
  2. Cangrande della Scala (1291-1329), z łacińska zwany «Scaligerem›, władca Werony, protektor sztuk i nauk.
  3. fenomen (gr.) — zjawisko; w filozofji: świat zmysłowy.
  4. oryflama (z łac. auriflamma), dawna chorągiew wojenna królów francuskich.