Przykro mu było porzucić Ateny; zbliżył się jednak do Cypru i zastał na siebie czekającego Ptolomeusza; z obudwóch stron tak
do najścia, jako i do odporu wszelkie uczynione były przygotowania. Gdy więc przyszło do bitwy morskiej, Ptolomeusz straciwszy wiele okrętów, ledwo z resztą do Aleksandryi przebrać się mógł. Zwycięzca Demetryusz szesnaście tysięcy niewolników i zdobycz niezmierną zyskawszy, wyspę opanował i natychmiast Arystodema wyprawił do ojca oznajmując o swojem zwycięztwie.
Niezmiernie wiadomość takowa ucieszyła Antygona; a gdy wpośród powszechnej radości królem od wojska i poddanych okrzyknionym został, wziął natychmiast koronę i takąż samę, jako społecznikowi władzy, synowi posłał. Sam zaś z licznem wojskiem szedł przeciw Ptolomeuszowi lądem ponad brzegi morskie, mając zawsze na widoku okręty, które wiódł z sobą Demetryusz. Te wielce uszkodzone zostały nadzwyczajną, która nagle powstała, burzą; wielka ich część rozbiła się o skały. Sam Demetryusz już blizki zginienia ledwo ocalał, a nie będąc w stanie dokonania podróży dalszej, wrócił się nazad, co i Antygon uczynić musiał, nie mając wsparcia, ani żywności, których dowóz morzem wojsko jego utrzymywał.
Czas spoczynku oddał według zwyczaju swego Demetryusz zbytkom i niepowściągnionej rozpuście. Wiekiem przyciśniony ojciec,
lubo ubolewał patrząc na takową rozwiązłość i marnotrawstwo, pobłażał mu, znając w nim zwrotną jakowąś skłonność, która przekształcając go według okoliczności, nadawała mu, gdy tego konieczna była potrzeba, wstrzemięźliwość i dziwną sprawność; skoro jednak spoczynek zyskał, przywracała do dawnych nałogów i przeistaczała zupełnie.
Dziwną miał sposobność do tworzenia rynsztunków, wojennych machin i okrętów. Wydawała się we wszystkich jego dziełach złączona razem ze wspaniałością użyteczność, tak dalece, iż nieprzyjaciele, którym wynalazkami swojemi szkodził, z zadziwieniem patrząc się na takowe widoki, przyznawali mu pierwszeństwo i nie tak przemocy, jak przemysłowi, przypisywali te, które nad niemi odnosił, zwycięztwa. Najbardziej zaś wydał go w oblężeniu miasta Rodu. Widzieć się tam dały okręty mające piętnaście i szesnaście rzędów
wioseł, któremi z niewidzianą dotąd żartkością płynęły po morzu. Machiny służące do szturmu niezmiernej wielkości, nakształt twierdz
ogromnych powstawały zpośrodka morza i uniesione na sposobnych ku takowemu dźwiganiu spławach, przybliżając się do murów i szańców, mnóztwem wypuszczonych pocisków i kamieni, groziły zgubą przelęknionym mieszkańcom, którzy nakoniec straciwszy nadzieję odporu, za pośrednictwem Ateńczyków weszli w przymierze i uskuteczniając żądania jego, przyrzekli mu pomoc przeciw Ptolomeuszo-
Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/105
Ta strona została przepisana.