Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/106

Ta strona została przepisana.

wi. Na usilne ich żądania zostawił im jednę z machin, których przeciw nim do szturmu używał; strzegli jej z wielką pilnością i ukazywali przychodniom, jako wzór kunsztu i widok godny podziwienia.
Wezwany od Ateńczyków, ażeby ich z jarzma Kassandra oswobodził, przybył do Aten. Gdy odstąpili Macedończykowie, którzy byli to miasto obiegli, szedł za niemi w pogoń i ścigając ich aż do cieśnin Termopilu, Herakleą opanował, gdzie się dziesięć tysięcy Macedonów złączyło z nim i dopomogli do oswobodzenia z niewoli rozlicznych greckich osad, które się tam znajdowały.
Równe jak i przedtem w Atenach zyskał uwielbienia za powrotem swoim, a gdy się już na większe podłości mimo swój przemysł zdobyć nie mogli, dawniej przyznawszy mu bóztwo, umieścili go tą razą w świątnicy Minerwy. Nie wstrzymało go jednak tak poważne stanowisko od zwykłych nierządów, w których trwał przez cały czas długiego bawienia swojego. Szedł potem na czele wojska do Peloponezu, a tam Sycyonianom i Korynczykom dawne swobody powróciwszy, znajdował się na igrzyskach Junony w Argos i do licznego orszaku małżonek przydał Dejdamią, córkę króla Molossów, a siostrę sławnego potem Pirrusa. Zbudował miasto Sycyonianom i przeniósłszy ich z dawnego siedliska w nowem osadził, od swego imienia mianując je Demetryadą.
Gdy czas nastawał igrzysk Neptunowych przy cieśninach Koryntu, przybył tam i powszechnemi odgłosy wykrzykniony został wodzem i przełożonym całej Grecyi, tak jak niegdyś Filip i Aleksander.
Trwała pomyślność tak dalece wzmogła siły Antygonowe, zwłaszcza po świeżych zwycięztwach Demetryuszowych, iż oburzył na siebie wszystkich innych Aleksandrowych następców. Ujęci więc zazdrością i obmyślając własne bezpieczeństwo, złączyli się przeciw niemu i spólne czynili przygotowania. Nie tajne były Antygonowi ich zamysły; zaufany jednak w mocy swojej, nie tak się gotował na odpór, jak na bój wstępny, pochlebiając sobie, iż razem nieprzyjacioły pokonawszy, wielowładność Aleksandrową posiędzie. Zgromadzał więc liczne wojsko i, wyprawiwszy się przeciw sprzymierzeńcom, spotkał ich w równej prawie liczbie idących naprzeciw sobie.
Przyszedł nakoniec dzień ów pamiętny, który miał ustanowić losy następców Aleksandrowych. Gdy stanęły wojska naprzeciw sobie, Antygon czyli zwątlony laty, czyli nagłem a nieprzyzwoitem sobie dotąd przejęty zatrwożeniem, nie okazał owego zaufania i śmiałości, którą zwykł był wzmagać żołnierzy swoich. Zabrawszy głos, jakby przeczuwał zgubę swoję, polecał im syna i żądał upewnienia, iż go w przygodzie nie odstąpią. Szedł ten pierwszy z wielką odwagą na pułki Seleuka, które syn jego Antyochus przywodził, i tak żwawe