i w nich czas trawił na igrzyskach, biesiadach i ucztach. Przymnożyła je i przeniosła jeszcze przybywająca do niego królowa Egiptu
Kleopatra.
Płynęła Cydnem licznemi okręty, a ten, który ją wiózł, ozdobny wyborną rzeźbą, śklnił się od złota; srebrne wiosła dzierżyli majtkowie, wiatr rozdymał purpurowe żagle. Na wzór kupidynów przebrane dzieci i przedziwnej urody dziewczęta udając nimfy, otaczały
jej łoże, na którem wśród woni, kadzideł, obsypana kwiaty spoczywała rozkosznie. Wdzięk jej urody zadziwiał patrzących i w słodkiem omamieniu mniemali ją być boginią. Niezliczone tłumy ludu zbiegały się na to widowisko, tak iż Antoniusz sam się prawie w mieście pozostał. Skoro stanęła u brzegu, wezwał ją do siebie, a gdy od niej wzajemnie był na wieczerzą zaproszony, uczynił zadość jej żądaniu i zastał wspaniałość, na jaką się jeszcze sam dotąd zdobyć nie mógł. Najbardziej go zadziwiała niezmierna mnogość światła; tego zaś urządzenie sprawiało widok wspaniały, a razem wdzięczny,
iż się nim dosyć oczy nasycić nie mogły.
Nazajutrz zaprosił do siebie Kleopatrę na ucztę i lubo starał się przewyższyć ją w bogactwach i wspaniałości, nadaremne były wszystkie usiłowania jego. Wyznał się więc zwyciężonym i przyznać musiał, iż to wszystko, co był w tej mierze uczynił, w porównanie nawet
iść nie mogło z Kleopatry wspaniałością, rozrządzeniem i gustem. Miała ona z przedziwną urodą kunszt i sprawność nadzwyczajną;
z temi natury przymiotami złączona była wiadomość rzeczy, biegłość w naukach i kunsztach i tak wielka sposobność do pojęcia, iż bez tłómacza sama dawała odpowiedź rozlicznym narodom, tak sąsiedzkim, jako i tym, które się w jej rozległych państwach znajdowały. Skłoniła więc ku sobie serce Antoniusza i, umiejąc korzystać z powabów swoich, w krótkim czasie zupełną nad nim zyskała władzę. Wszystko więc szło podług jej woli i rozrządzenia i zamiast tego, iżby z odmiany w Rzymie zaszłej miało jakowy uszczerbek jej państwo, wymogła to na Antoniuszu, iż porzuciwszy przedsięwziętą wyprawę przeciw Partom, udał się za nią do Aleksandryi i tam w jej towarzystwie czas trawił na biesiadach i ucztach. Wśród tak miłej
zabawy doszły go mniej pocieszne z Rzymu wieści, iż pozostała małżonka jego Fulwia, złączywszy się z bratem jego Lucyuszem, powstali przeciw Oktawiuszowi, a nie mogąc się przemocy jego oprzeć, musieli Włochy opuścić; Partowie zaś wkroczywszy w Syryą, zbliżali się
z potężnem wojskiem ka nadbrzeżnym Azyi prowincyom.
Jakby więc z głębokiego snu obudzony, nagle porzucił Egipt i zebrawszy wojsko szedł przeciw Partom, z któremi znajdował się Labienus; w drodze odebrawszy wiadomość o śmierci Fulwii, wrócił się nazad i przybywszy do Rzymu, gdy zastał łatwego do ugody
Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/116
Ta strona została przepisana.