Korzystając z przyjaźni Cezara, ile możności starał się czynić przysługi ludziom cnotą lub przymiotami znamienitym, a tak były dzielne zalecenia i prośby jego, iż był zwykł mawiać Cezar: „Ten młody człowiek cokolwiek chce, mocno chce“. Jakoż to go różniło od innych, iż nie będąc skorym w działaniu, pilnie wprzód rozważał, co czynić miał: ale gdy raz rzecz przedsięwziął, z nieprzełamanym statkiem i usilnością dążył do jéj uskutecznienia.
Gdy się wybrał Cezar do Afryki, zdał na Brutusa straż Gallii i nie zawiódł się na takim namiestniku. Gdy bowiem inne jemu poddane kraje wielkie cierpiały prześladowania i dolegliwości od przełożonych, narody Gallii wielbiły Brutusa z dobroci, łagodności i wstrzemięźliwości jego. Wdzięczen był za powrotem swoim Cezar i dał tego dowody, gdy coraz bardziéj szacując w Brutusie rzadki naówczas przykład nieskażonéj cnoty, mimo usilne starania Kassyusza, pierwszym go pretorem mianował. Zdało się to z początku zmniejszać ich przyjaźń, ale wzajemny szacunek ściśléj jeszcze ich złączył. Że zaś Kassyusz żarliwym będąc swobody i dawnych praw czcicielem i obrońcą, z niezmiernym żalem widział, jak niszczyła je przemoc Cezara; odwodził Brutusa od jego poufałości i ohydzał mu nieprawe postępki tego, który — jak mówił — udając dobroć, omamiał zwiedzionych powierzchownością i nie dla innéj przyczyny okazywał względy samemuż Brutusowi, tylko, iżby przez jego wziętość i szacunek powszechny, ułatwiał przeszkody, któreby mu się zdarzyć mogły do uskutecznienia zamysłów.
Powtórzone takowe namowy wzięły nieznacznie swój skutek i sam Cezar postrzegł stygnącą ku sobie przyjaźń ukochanego Brutusa. Z niezmiernym żalem czuł takową odmianę i lubo ufał cnocie jego, nie mógł zwyciężyć podejrzenia, które przeciw niemu był powziął. Dał to poznać jednego czasu; gdy mu albowiem doniesiono, iż Antoniusz i Dolabella w spiski przeciw niemu wchodzą, rzekł: „Nie tych się ja spasłych i kształtnych, ale chudych i bladych obawiam“; czém oznaczał Brutusa i Kassyusza, których takie postaci były.
Przyłączyły się do namów Kassyusza ustawicznie powtarzane zachęcenia i prośby; odgłos nakoniec coraz się bardziéj po Rzymie szerzący, iżby Brutus, niepróżno to nazwisko nosząc, stał się na wzór przodka Rzymu wybawicielem. Nieraz znajdował rozsiane przed sobą kartki: „śpisz Brutusie“! a przechodząc mimo posąg wybawiciela Rzymu, ujrzał napis: „O gdybyś żył teraz“! Nie było dnia, w którymby nie odbierał listów pobudzających do naśladowania przykładu przodka; te zaś listy i kartki témbardziej się mnożyły, im jawniéj znać było, iż Cezar do jedynowładztwa zmierzał.
Stan wówczas Brutusa był gwałtowny. Miłość ojczyzny nagliła
Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/129
Ta strona została przepisana.