usilności senatorów, żądających powrotu Brutusa i jego towarzyszów. Byliby jednak powrócili, gdyby nie był ostrzeżony Brutus, iż się
żołnierze Cezara zmówili na jego życie i że bez oczywistego niebezpieczeństwa zostawaćby nie mógł w Rzymie. Przybył tam Oktawiusz, dziedzic Cezara, i gdy o pozostałe pieniądze poróżnił się z Antoniuszem, ujął się za Oktawiuszem Cyceron, chcąc go sobie pozyskać. W tym razie Brutus krok nieprzyzwoity sławie Cyceronowej
znalazł; dał mu więc w liście swoim poznać: „iż zdaje się z postępku jego, jakoby garnąc się do nowego pana, nie swobody krajowej, lecz jarzma słodszego, niż był doświadczył, szukał. Ja z mojej strony — pisał dalej — wojny się domowej nie boję, bo większem być nad nią nieszczęściem niewolą uznaję. Podłej ugody nie chcę, ani
inszej dla siebie nadgrody nad tę, żem ojczyznę moję z jarzma tyranii
oswobodził.“
Nie takowe były po większej części Rzymianów myśli; wzgląd dobra powszechnego ustąpił miejsca szczególnym zarobkom; w tej
nadziei jedni się łączyli z Antoniuszem, drudzy z młodym Cezarem, który wsparty żołnierzami dziada, przymusił nakoniec Antoniusza do wyjścia z Rzymu. Gdy się to za sprawą Cycerona stało, nieprzyjacielem powszechnym okrzykniony został i wyprawiono przeciw niemu na czele wojska konsulów Hircyusza i Pansę. Brutus zaś widząc, iż najmniej pożyteczne byłoby zamysłom jego przesiadywanie we Włoszech, udał się do Grecyi. Tam przebywając w Atenach, zbierał pozostałych Pompejusza żołnierzy i zgromadził znaczne wojsko, które posiłki przyjaznych Rzymowi narodów gdy zwiększyły, udał się do Apollonii, gdzie był brat Antoniusza Kajus. Wyszedł ten był naprzeciwko niemu, ale opuszczony od swoich żołnierzy poddać się musiał. Zatrzymywał go przy sobie Brutus i podejmował według jego stanu, dając mu zupełną wolność; ale gdy postrzegł, iż względów jego na złe używał, osadził go pod mocną strażą, sam zaś z gromadnem już wojskiem udał się do Azyi, a w drodze tej dowiedziawszy się o śmierci Cycerona, mszcząc się na Antoniuszu, który
był jej przyczyną, brata jego zabić rozkazał.
Złączyli siły swoje w Azyi Kassyusz z Brutusem i, wyszedłszy z Włoch sami prawie bez żadnego w Sparcie, ujrzeli się na czele
wojsk licznych, lądowych i morskich. W porcie Cyzyku znajdowały się okręty; wszystkie okoliczne państwa z ochotą czyniły przygotowania na ich wsparcie. W takowym stanie zostając naradzali się spólnie, jak dalej postępować mieli; żądał więc Brutus od Kassyusza, aby mu użyczył skarbów, które był w Syryi zebrał, ponieważ pieniądze swoje wyłożył był na budowanie i uzbrojenie okrętów i lubo
sprzeciwiali się takowemu użyczeniu przyjaciele Kassyusza, dał trzebią część swojego zbioru. Rozłączyli się zatem; Kassyusz Rod
Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/131
Ta strona została przepisana.