chęcią i w tamtych krainach rozpostarcia panowania swojego, wyprawił się z wojskiem i w pierwszej bitwie otrzymał zwycięztwo,
gdzie syn królowej panującej nad tym narodem zginął. Zaufany w siły swoje i świeżo zyskane zwycięztwo, szedł w głąb kraju, gdzie
ze wszystkich stron znagła otoczony, gdy w bitwie poległ, a głowę jego do królowej przyniesiono; w naczyniu krwi pełnem nurzając
ją, powtarzała z urąganiem: „Krwi pragnąłeś, krwią się napawaj“. Że ta powieść jest bajeczną, najlepszym tego dowodem Ksenofont,
który sam był w Persyi młodszego Cyrusa towarzyszem i, przez niejaki czas tam bawiąc, zapewneby tej okoliczności nie zapomniał,
opisując życie Cyrusa, gdzie wszystkie okoliczności, jak się niżej okaże, śmierci tego znamienitego monarchy obszernie są wyrażone.
Pracą raczej, niżeli laty strawiony Cyrus, gdy już czuł zbliżający się kres ostatni życia swojego, kazał przywołać dzieci, krewnych, przyjaciół i wszystkich najznamienitszych urzędników, tak cywilnych, jak i wojskowych; ci gdy otoczyli łoże, na którem spoczywał, wzniósłszy głos, tak do nich mówił: „Zbliża się już koniec życia mojego: nie unoście się żalem, gdy dług śmiertelności na wzór innych wypłacę. Ze zdarzenia względnego niebios, od pierwszej młodości dotąd, przyznać powinienem, iż losu przeciwnego nie doznałem, a co rzadko się innym trafia, jak młodość miałem rześką, tak wiek dalszy czerstwy i silny, a starości przywar, lubo w lata podeszły, nie
doznałem. Cieszyłem się z pożądanego czułym sercom widoku, gdybym przyjaciół moich szczęśliwych oglądał i byłem sprawcą ich
szczęścia; poskromiłem nieprzyjacioły i wzniosłem nad wszystkie inne narody ojczyznę moję. Nie podnosiłem się jednak w pychę
z mojego szczęścia, wiedząc, iż bywa częstokroć nietrwałe, i lada przyczyna odmienić je może. Jeżeli więc, jak mniemam, wkrótce życia dokonam, gdy dzieci, krewnych i przyjacioły w pożądanej porze zostawiam, słusznie się szczęśliwym zwać mogę“.
„Według ustaw i zwyczajów naszych, najstarszemu z synów władzę najwyższą zostawuję: młodszy Medów, Armenii i Kaduzyanów będzie rządcą, zostając jednak pod władzą i hołdownictwem starszego. Będziesz po mnie panował, Kambizesie, i wszystko, cokolwiek człowiek żądać może, ogarniesz. Ale niedosyć jest używać, trzeba się stać godnym użycia. Staniesz się zaś, gdy zapatrując się
na przodków twoich i moje własne czyny, będziesz ściśle pełnił obowiązki stanu twojego. Wielkie one są, mnogie i trudne, ułatwione
jednak być mogą usilną twoją chęcią i słuchaniem rady bacznych przyjaciół, jeżeli będziesz godnym mieć przyjacioły. Powinowatych
i rodaków miej w należytem u siebie poszanowaniu i względzie tem mi się szczególniej po zgonie moim przymilisz. Nie rozumiej bowiem i wy wszyscy, którzy mnie otaczacie, iżbym ja po śmierci
Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/146
Ta strona została przepisana.