władzę. Podróż jego była ustawicznym dobroczynności udziałem; gdziekolwiek się zatrzymał, zostawiał ślady łaskawych względów,
zapomagając mieszkańców, przyczyniając miastom ozdoby, naprawiając drogi i gmachy ku użytkowi powszechnemu stawiane.
Jedno tylko miasto Antyocheńskie najotwarciej sprzyjające buntownikowi uczuło jego odrazę; ale widząc żal i upokorzenie mieszkańców, do łaski ich swojej przypuścił. W czasie podróży gdy utracił Faustynę, uczuł albo raczej okazał żal z jej straty; i lubo przez
ciągłą rozwiozłość życia swojego nadawała mu przy umartwieniu zakałę; umiał, jak się zdawało, udać, czego nie doświadczał; a gdy
jeszcze w pozostałych po sobie pismach wyraża, iż była wzorem skromności, dobroci i przykładem małżonek; fałszywość jawna takowego obwieszczenia oznacza w nim, albo dziecinne z niewiadomości zaufanie, czemu wierzyć nie można, albo, iż chciał niby to dogodnym
jej sławie fałszem łudząc potomność, usprawiedliwić sławę swoję.
Powróciwszy do Rzymu, z wielką okazałością odprawił tryumf, lud hojnemi darami zasilił i lubo gardził zbyt kosztownemi widowiskami, że je uznał wówczas za przyzwoite, wydatku na nie oszczędził.
Ostatnia przeciw Markomanom wyprawa tem niedogodniejszą była, iż nie tak laty, jak pracą ustawiczną zwątlony pragnął ostatek wieku w spokojności przepędzić; ale ten naród tylekroć pokonany, trwały jednak w zemście przeciw Rzymianom, zdawał się odżywiać
zawziętością i tyle wśród siebie znajdował mocy, iż usposobił się na nowe najścia i już ku pożądanej wyprawie tylekroć nieskuteczne
czynił przecież przygotowania, z takim zaś śpieszących do boju naciskiem, iż słusznie się obawiać należało, iżby takowe wysilenia szkodliwych skutków nie przyniosły. Gotując się na tę wyprawę Aureliusz, nie śmiał w Rzymie zostawić syna, nad którego postępkami tem dotkliwiej ubolewał, im bardziej powinien był być przekonanym, iż sam ich poniekąd był przyczyną, pozwalając uprzedzonej matce
uwodzić się nadto wielkiem przywiązaniem do rozpieszczonego jedynaka. Ztąd poszło, iż i jej samej zły przykład i równie zanurzonej
w rozpuście młodzieży, która go otaczała, nauczycielów samychże pobłażanie tak dalece skaziły skłonne do wszystkich bezprawiów
młodzieńca zapalczywego żądze, iż już złemu zapobiedz nie było można.
Trzeciej tej wojny z Markomanami szczególnych zdarzeń opisu dokładnego niemasz; to tylko wiadomo, iż przybywszy do Pannonii,
nieprzyjaciół poskromił i przez namiestnika swego Paterna wielkie nad niemi otrzymał zwycięztwo.
Po dwuletniem bawieniu w Windobonie, gdzie teraz Wiedeń, wpadł w ciężką niemoc, a gdy już się być blizkim śmierci widział,
a zeszli się do niego celniejsi urzędnicy i przyjaciele, w przytomności
Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/157
Ta strona została przepisana.