przednie straże na ustroniu między krzaczystą gęstwiną znalazły
wóz wspaniały i w nim ledwo już żywego, od wielu ran zadanych,
Daryusza. Nim skonał, żądał wody; tę świeżą gdy mu przyniósł
w naczyniu Macedończyk jeden nazwiskiem Polistrates, napiwszy się jej, orzeźwiony nieco tak mówił do niego: „Ostatnie to już nieszczęście moje, że za tę przysługę odwdzięczyć ci nie mogę; ale Aleksander nagrodzi, a bogowie jemu za dobroczynność, którą dla matki
mojej, żony i dzieci okazał. Podaj mi rękę i weź moję, a powiedz,
iż jemu ją podawam na znak wdzięczności“. I w tem życia dokonał. Przybiegł Aleksander, a zastawszy już nieżywego, tkliwie żałował
losu nieszczęśliwego monarchy; jakby nie był sam jego przyczyną. Dostał wkrótce Bessa zdrajcę i rozszarpać żywego rozkazał. Ciało
zaś Daryuszowe zwyczajem Persów namaszczone matce jego odesłał
i z wielką wspaniałością pochować kazał.
Szedł dalej przez Hirkanią ku morzu Kaspijski mu; tam łotry
porwali mu byli zawołanego owego konia Bucefala; z niewymowną
boleścią tę stratę uczuł, z równą, radością odebrał nazad, gdyż na pogróżkę, iż póki konia nie odzyska, ogniem i mieczem kraj ukarze,
samiż obywatele tamtejsi dostawszy od łotrów, nazad mu go przywiedli.
Wkroczył potem w Partów krainę i tam pierwszy raz odzież
kraju owego przywdział, mieszając jednak w ubiorze Persów i Medów sposób noszenia się. Zrazu samym się tylko nowym poddanym tak ukazywał, ale odmiana takowa obraziła wielce Macedończyki; lubo tego zwierzchnie nie okazywali, przez wzgląd na wielkie przymioty i prace, które dla nich podejmował, nie szczędząc
w niczem własnej swojej osoby: świeżo albowiem jeszcze postrzału w nogę dostał, a dawniej pokilkokrotnie był rannym.
Wkrótce potem, jak twierdzą niektórzy, odwiedziła go królowa
Amazonek; ale ta powieść zdaje się być bajeczną, gdyż Aleksander
w listach swoich żadnej o tem wzmianki nie uczynił. I gdy późniejszemi czasy czytał Onezykryt przez siebie napisaną historyą Aleksandra Lizymachowi królowi natenczas, a niegdyś namiestnikowi
tego bohatera, a przyszło do owej powieści o królowej Amazonek,
uśmiechnąwszy się Lizymach, rzekł „A gdzież to ja byłem naówczas?“
Zamyśliwał coraz dalej zapuszczać się w Azyą ze zwycięztwy swemi Aleksander; obawiając się jednak, iżby się nakoniec nie
sprzykrzyła Macedończykom, choć sławna i okazała, zbyt jednak
przedłużona włóczęga, taką miał do nich przemowę: „Dotąd okazując się tylko blaskiem zwycięztwa przerażonym barbarzyńcom,
gdy ich siedliska raptownie przebiegamy, widzimy je zmartwiałe
w przestrachu i zadziwieniu. Jeżeli zabierać się będziemy do po-
Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/16
Ta strona została przepisana.