Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/163

Ta strona została przepisana.

zdobył, obóz rozłożył i tam przez dwa dni wojsko jego wzięło spoczynek.
Zbliżał się czas jesienny i, jak się to pospolicie w miejscach wzniosłych działać zwykło, znagła tak rzęsisty śnieg spadł, iż wszystkie drogi i ścieżki zupełnie okrył i zasypał. Nieprzyzwyczajeni do takich widoków żołnierze Annibala, strwożyli się wielce i zaczęli powątpiewać o dalszej przeprawie. Ale ich natychmiast na najwyższy szczyt zaprowadził ukazawszy, które się ztamtąd już widzieć dały, położyste krainy włoskie, gdy im z nich korzyść i łupy przechodzące ich żądania obiecał; wzbudził chęć do dalszego postępowania, a razem i niecierpliwość, iżby jak najprędzej używać mogli nagrody dotąd podjętych prac i trudów swoich. Piętnaście dni trwało przejście Annibalowe przez Alpy. Weszło zatem wojsko jego w żyzne kraju (gdzie teraz Piemont) równiny i tam w obfitości nie tylko wyżywienia, ale wszelkich wygód, odpoczywając po pamiętnej wiekami przeprawie, pożądanym spoczynkiem zasilało się i rzeźwiło.
Na odgłos ich przyjścia zebrali się byli mieszkańcy, ale zwyciężeni, zamknęli się w stołecznem mieście swojem. Obległ ich Annibal i trzeciego dnia zdobywszy, na postrach innym niektórych śmiercią ukarał; co taki skutek przyniosło, iż weszli z nim w przymierze, coby i inne sąsiedzkie narody uczyniły, gdyby ich była nie utrzymała bojaźń coraz zbliżającego się przeciw Annibalowi rzymskiego wojska. Na czele był konsul Scypion i nad brzegami rzeki Tycynu wkrótce przyszło do bitwy, w której gdy już zwycięztwo zdawało się zostać przy Rzymianach i już z placu ustępować nieprzyjaciel zaczynał, nadeszła z tyłu Numidów zasadzonych od Annibala jazda, zmieszała tak dalece rzymskie szyki, iż poszły w rozsypkę i byłby w tym tłoku sam konsul zginął, gdyby go był syn własny walecznością swoją nie ocalił. Ów-to był Scypion, który zwyciężywszy potem samego Annibala, pamiętny przydomek Afrykańskiego zyskał.
Zwycięztwo pod Tycynem, że pierwsze, chociaż nie było znaczne, usłało Annibalowi drogę do dalszych tryumfów; przestali być albowiem w oczach innych narodów Rzymianie niezwyciężonemi; wzniósł się umysł Kartagińców, w ostatniej wojnie pokonanych, a ufność w wodzu i biegłym i szczęśliwym zastąpiła wojowników szczupłą liczbę. Chociaż albowiem sto tysięcy miał wojska Annibal, gdy ruszył z pierwszych stanowisk swoich, część jednak znaczną w zdobytych krajach zostawić musiał, wielu niezdatnych, albo którym niedowierzał, odesłał. Przebywanie Rodanu, zbliżenie się do Alp, ustawiczne z Gallami i Allobrogi potyczki, strata w przejściu przez góry, wszystko to tak zmniejszyło liczbę wojowników, iż mu tylko zostało dwanaście tysięcy Afrykanów, ośm tysięcy piechoty hiszpańskiej i sześć tysięcy jezdnych. Z tak mała garstką ludzi, iż śmiał