natrzeć na liczne wojsko Scypionowe, zdaje się być z pierwszego wejrzenia nierozmyślną zuchwałością; ale naglące okoliczności i ostatnia potrzeba, a prawie rozpacz, były do tego powodem. Nie mógł inaczej tylko sławą zwycięztwa utrzymać się w kraju nieprzyjacielskim i zyskać posiłki od narodów, którym, zaczepnie zwojowanym, jarzmo rzymskie było nieznośne, swobodnym zaś dotąd, sąsiedztwo
uciążliwe było i niebezpieczne. Jakoż po wygranej bitwie przyszły mu liczne posiłki od Gallów, Ligurów i Allobrogów i prawie ze
wszystkiemi tamtych krain obywatelami wszedł w przymierze przeciw wspólnemu nieprzyjacielowi.
Dowiedziawszy się o klęsce pod Tycynem drugi konsul Semproniusz, z wielkim pośpiechem szedł na danie wsparcia zwyciężonemu,
a złączywszy się z Scypionem, mimo radę jego, którą uznawał z zazdrości i bojaźni pochodzącą, gotował się na walkę z Annibalem. Jedynie on ze swojej strony tego pragnął, zwłaszcza iż świeżo otrzymane zwycięztwo dodawało otuchy. Zeszły się wojska pod Trebią i gdy się jazda Numidów pod sam obóz rzymski podsunęła, a za pierwszem Rzymian wyjściem udała w cofaniu się ucieczkę; zaufany Semproniusz w przemoc i dzielność swoję, puścił za niemi w pogoń znaczną część wojska. Przebyli w bród rzekę Trebią Numidowie;
co gdy i Rzymianie uczynili, wpadł na nich w porządnym szyku przygotowany Annibal, a gdy z zasadzek czuwające pułki jego razem wypadły i z tyłu natarły, niepodobna już rzecz była oprzeć się ze wszystkich stron nacierającemu nieprzyjacielowi; dziesięć tysięcy jednak wyboru wojska rzymskiego wstępnym bojem przebiło się przez zwycięzkie wojsko i poszły do Placencyi, gdzie tejże nocy Scypion z niemi się złączył.
Po tak sławnem zwycięztwie odmieniła się postać rzeczy; Rzymianie uskromionemi w zbytnem o sobie zaufaniu zostali, padł strach na całe Włochy. Umiał z tak szczęsnych pierwiastków korzystać Annibal, wzmocnił się znacznie posiłkami ze wszystkich stron garnących się do niego sprzymierzeńców i rozłożył wojska w miejscach dogodnych na zimowe stanowiska. Twierdzą Appian i Liwiusz, iż właśnie wówczas nie dowierzając świeżo sprzyjaźnionym, z przyrodzenia zaś płochym i mniej statecznym w przyrzeczeniu Gallom, których wielką liczbę miał w obozie; kazał porobić dla siebie rozmaitego kroju suknie, a nawet ku głowy okryciu przysposobione włosy. Przebierał się zatem częstokroć, aby był nieuznanym, mógł sam przez się obchodzić stanowiska i straże, a nie podpadać w niebezpieczeństwo stracenia życia.
Gdy pora wiosenna nadchodziła, świeżo obrani konsulowie Flaminiusz z Serwiliuszem zebrali liczne wojsko, jak najwcześniej chcąc
uprzedzić Annibala. Czuły na obroty nieprzyjacielskie i on wcze-
Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/164
Ta strona została przepisana.