cięztwy, zagnieździł. Lud szedł za zdaniem Scypiona; ale senat sprzeciwiał się żądaniom jego; na czele zaś senatu był ów zwłoką
Rzymu wybawiciel Fabiusz. Wielki ten mąż, czyli przekonany, iż wstępnym bojem Annibalowi oprzeć się nie można było, czyli sędziwością wieku zbyt ostrożny, czyli też miłością własną uwiedziony, iżby młodzieniec na pierwszym prawie wstępie z wysilonej pracy jego nie korzystał, stawił się przeciw niemu w najżwawszym odporze.
Sława, zasługi, wiek, a zatem wziętość powszechna i uszanowanie wstrzymywały przez czas niejaki żądanie powszechne. Udał się więc do Fabiusza Scypion, a wówczas łagodnością, prośbą, przełożeniem, iż to, co lud oznaczał i czego usilnie pragnął, z istotnym dobra publicznego było użytkiem, tyle nakoniec przynajmniej wymógł na nim, iż mniej usilnie niż przedtem opierał się; nieprzeparty zdał się uledz, i wyprawę do Afryki Scypionowi powierzono.
Nim rozpoczął ku tak ważnemu dziełu przygotowania, sprawił dla ludu wspaniałe igrzyska, po których zakończonych udał się do
Etruryi, gdzie zdatne do żeglugi okręty rozkazał przysposabiać i zbierać. Skoro się o żądaniu takowem dowiedzieli mieszkańcy, przystawili natychmiast drzewo i czego tylko było potrzeba; czynili to zaś tem chętniej, iż zyskał był sposobem obchodzenia się swego powszechną miłość, przeto uprzedzali zamysły jego. Ubiegały się miasta w dostawianiu najlepszych, których tylko mieć mogli, rzemieślników. Każdy powiat hojnie udzielał tego, co się w nim znaleźć mogło. Nad spodziewanie więc wszystkich i samego nawet
Scypiona, w krótkim czasie tyle okrętów zbudowano, ile tylko do przyszłej wyprawy było potrzeba.
Zyskawszy od senatu pozwolenie, siedem tysięcy ochotników zebrał, i zabrawszy ich z sobą, puścił się na morze i przypłynął do
portu Syrakuzy. Tam zastawszy nieposłusznych rozkazom senatu żołnierzy, iżby gwałtem zabraną zdobycz oddali mieszkańcom, przywiódł ich do oddania, co byli niesłusznie zabrali.
Gdy to w Sycylii działał, i czynił przygotowania dalsze, poprzedził go wysłany do Afryki Leliusz, namiestnik i nierozdzielny towarzysz. Skoro na brzeg wysiadł z częścią wojska, przeraził bojaźnią Kartagińców, zdawna odwykłych od takich nawiedzin; chcąc zatem
zyskać Rzymowi sprzymierzeńców, udał się do Massynissy króla. Ten pomoc przyobiecał i wzywał Scypiona do jak najprędszego
przybycia w tamte kraje; ale bunt Lokryanów zatrzymał go przez czas niejaki. Przyczyną jego był pretor Pleminiusz, któremu rządy
tamtejszego kraju Scypion powierzył. Ten na złe używając danej sobie władzy, tak oburzył na siebie Lokryany, iż skupiwszy się na-
Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/181
Ta strona została przepisana.