Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/186

Ta strona została przepisana.

Gdy się ku granicom Antyocha zbliżali Rzymianie, on nie dowierzając radom Annibala i sile swojej, wysłał posły żądając pokoju, a że syna Scypionowego dostał był w niewolą, ofiarował mu go oddać, byle ten przywiódł spółziomków swoich do zawarcia przymierza. Nie byłoby Rzymianom chlubne, ani użyteczne, zwłaszcza po tylu wydatkach, gdyby Antyoch sowicie onych nie nagrodził. Podał więc Scypion z bratem punkta do przyszłej zgody; były zaś takowe: iżby Antyoch wszystkie, które posiadał nadbrzeżne Azyi kraje, Rzymianom w dzierżenie puścił, i żeby się za górę Taurus z siedliskiem państw swoich przeniósł, koszta wojenne wrócił i Annibala Rzymianom wydał. Wiedział Scypion, iż takową odpowiedzią przedłuży syna niewolą, albo śmierci jego stanie się przyczyną, ale przemogła miłość wrodzoną miłość ojczyzny; tak jednak było dotkliwe to, które nad sobą wówczas odniósł zwycięztwo, iż wpadł w ciężką niemoc i nie mógł w dalszem postępowaniu bratu towarzyszyć.
Ile możności przewlekał Antyoch wojenne czynności, ale niecierpliwe boju wojska rzymskie przyniewoliły wodza do tego, iż zamkniętego w obozie Antyocha powtórzonym szturmem przymusił do wyjścia w pole i w bitwie potem zaszłej zwyciężył. Niezmierne łupy zyskali Rzymianie; Antyoch ledwo się dostał do Apamei. Tam z nim stanęło przymierze z temi warunkami, iż odstąpić nadbrzeżnych krain i za koszta wojenne piętnaście tysięcy talentów zapłacić musiał. Annibala lubo było i to w ugodę weszło, wydać nie mógł, gdyż ten przewidując, co się stać miało, udał się do Pruzyasza, króla Bitynii.
Za powrotem do Rzymu otrzymał Lucyusz Scypion tryumf i przydomek Azyatyckiego zyskał; jedynem zdarzeniem dwom braci od dwóch części świata dano nazwiska. Stały się wprawdzie wiekopomnym zaszczytem Scypionów, ale oburzyły przeciw nim, jak się pospolicie w swobodnych narodach dziać zwykło, podejrzliwych współziomków, którzy pozorem dobra publicznego okrywając wzniesieniem cudzem upokorzoną dumę swoję, kształcą zazdrość nazwiskiem żarliwości. Na czele onych stanął Kato, przewodnik w nienawiści przeciw Scypionom i następca już nieżyjącego naówczas Fabiusza. Podszedł trybunów; ci pod pozorem na własny pożytek obróconych łupów z Antyocha zapozwali przed sąd Scypiona wraz z bratem. Znana była powszechnie ich niewinność; że jednak Afrykański za to, iż niegdyś w igrzyskach osobne patrycyuszom miejsce oznaczył, lud uraził, ten okazował radość z takowego upokorzenia. Stanął obżałowany Scypion, i gdy mniemano, iż się będzie usprawiedliwiał, on od tego rzecz zaczął. „Dziś właśnie Rzymianie,