wszy raz dla wieku przed czasem, drugi raz w wieku co do siebie należytym, ale dla rzeczypospolitej ledwo niepóźno“. Skoro się o wyborze Scypiona i przeznaczeniu na wyprawę hiszpańską dowiedziano, nacisk był wielki tych, którzy mu towarzyszyć chcieli. Ale czuły na inne potrzeby senat, zwłaszcza iż w Sycylii wszczęły się były właśnie w tym czasie od zbuntowanych niewolników rozruchy, wstrzymał takowy zapał i gdy były w Hiszpanii wojska napogotowiu, pozwolił mu tylko z miast sprzymierzonych czynić zaciągi. Wybrał więc cztery tysiące ochotnika, a z tych wyboru pułk pięćset, których chcąc mieć zawsze przy sobie, przyjacielskim mianował. Toż samo zdarzyło mu się w Hiszpanii, co niegdyś w Afryce.
Znalazł wojsko winą poprzedników zbytkiem rozpieszczone, rabunków chciwe, w służbie oziębłe, władzy sprzeczne, niekarne i prawie buntownicze. Tychże sposobów użył do poprawy, które mu się i dawniej nadały; a gdy ze sławą wodza przyszło zaufanie, bytność jego, przykład, więcej zdziałały, niż powtórzone napomnienia lub kary srogość. Nieznacznie więc, a prędzej niżeli się było spodziewać można, stała się odmiana i wówczas uprzątnąwszy największe przeszkody, jął się do uskutecznienia zamysłów swoich, ażeby zgnuśniałych żołnierzy do pracy przyzwyczaił, od której byli odwykli. Kazał im tedy doły kopać, szańce koło obozu sypać; gdy ich gdzie wyprawiał, musieli, jak był dawniej zwyczaj, nieść żywność swoję na dni kilka, a czasem i kilkanaście. Pod inszym wodzem nie znieśliby takowych niewczasów i przykrości; żaden jednak pod rządem jego nie sarknął, a to nie z innej przyczyny nad tę, iż przekonanemi byli wewnętrznie, o zamiarze działań jego, które jedynie ściągały się ku ich sławie i dobru ojczyzny. Jakoż częstokroć powtarzał, iż surowość wodza użyteczna była jego wojsku, pobłażanie — nieprzyjaciołom.
Zbliżył się zatem do Numancyi i gdy czynił przygotowania ku przyszłemu oblężeniu, nadeszły mu posiłki z Numidyi, które z rozkazu Micypsy, tamtejszego króla, przywiódł Jugurta, synowiec jego, a wnuk Massynissy i onemi pod rządem Scypiona zawiadował. Osobliwem zdarzeniem znajdowali się naówczas w jednym obozie i ten, który z Rzymianami wiódł potem żwawą wojnę i Maryusz naówczas trybun, który Jugurtę zwyciężył i pojmał.
Rok cały konsulatu swojego strawił na przygotowaniach; i lubo chciwi boju Numantynowie nieraz podstępowali pod obóz, wstrzymywał popędliwość żołnierzy swoich tylekroć dawniej zwyciężonych, póki się nie zapewnił o ich zupełnej odmianie. Raz tylko przyszło mu się potykać, gdy wysłanych po żywność znagła z zasadzek naszli Numantynowie; przyszedł nieodwłocznie swoim na pomoc, przymusił zaczepników do ucieczki; wstrzymał jednak swoich, dość mając na
Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/206
Ta strona została przepisana.