i wielbię najwyższe nieba wyroki; myśląc jednak, iż w cnotliwej towarzyszce wsparcie i pociechę moję jedyną straciłem, od łez wstrzymać się nie mogę.“
Zabobonom i gusłom, za czasów jego jeszcze w Chinach dosyć zwyczajnym, żadnej wiary nie dawał; ztąd poszło, iż gdy raz patrzył na gniazdo bocianów, a te porzuciwszy pracę, bić w skrzydła radośnie poczęły, przytomni jak najpomyślniejsze ztąd wnosząc wróżby, winszowali mu takowego zdarzenia. Rozśmiał się na to i rzekł: „Najlepsza dla monarchy wróżka, gdy się cnotliwemi ludźmi otacza“.
Wyczytał był w księgach lekarskich, pisanych przez cesarza Hoang-ti, iż uderzenie w plecy zdrowiu ludzkiemu szkodliwe; zakazał więc, iżby tego sposobu kary w państwie nie używano i dotąd ten zakaz trwa statecznie.
W roku siedemnastym panowania swojego stracił pierwszego z rady. Że zaś z nienadwerężoną cnotą łączył wiadomość prawa i inne nauki, był powszechnie żałowany, sam zaś cesarz postawił mu grób wspaniały i nadgrobek napisał. Po skończonych pogrzebu obrządkach, gdy się już miał do domu wracać, rzekł do przytomnych: „Trzy rodzaje zwierciadeł mamy: jednych używają niewiasty do stroju swojego; drugiemi zowię dzieje krajowe, w których przypatrujemy się dziełom przodków naszych, i jak państwa wszczynały się, wzmagały, nakoniec skłaniały się do upadku. Trzecim rodzajem zwierciadła są ludzie, którzy nas otaczają; bylebyśmy się albowiem nad ich działaniem zastanowili, poznamy, co czynić, a czego się strzedz należy. Takie ja miałem w osobie cnotliwego urzędnika, nad którego stratą tembardziej ubolewam, iż poznaję, jak trudno będzie podobnego mu dostać.“
Pisarze życia jego i tę zachowali powieść: „Pewnego czasu (mówią oni) rozmawiając poufale z temi, którzy go otaczali, rzekł: „Monarcha jedno ma serce, a na nie czuwają zewsząd poddani jego. Jedni chcą go podejść próżnej chwały powabem, drudzy ponętą grzeczności i rozkoszy pieszczotą; inni czołganiem pochlebstwa. Najwięcej zaś takich się znajdzie, którym fałsz i zdrada dodaje broni; przez te wszystkie, które namieniłem, sposoby chcieliby zyskać i posiąść stopnie najpierwsze w państwie. Im więc usilniej do celu swojego zmierzają, tem baczniej rozdawcy urzędów strzedz się należy, iżby złym wyborem nie zgrzeszył.“
Czuły o dobro poddanych monarcha, przykładny oraz małżonek nie zaniedbywał obowiązków prawego ojca. Nie spuszczał się na mistrze i nauczyciele, lubo ich jak najdoświadczeńszych dobierał, a z każdej okoliczności biorąc wstęp i pochop ku zbawiennym przestrogom, gdy razu jednego płynął z niemi po rzece, rzekł: „Widzicie, dzieci, jak woda nasz czółn unosi, ale go i pogrążyć może. Miej-
Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/216
Ta strona została przepisana.