usprawiedliwiło, jak skutek następny, którego i bez wróżek spodziewać się można było.
Za pierwszą jeszcze wieścią o śmierci Nerona zniósł się był Wespazyan z Mucyanem, wodzem wojska i rządcą krajów dalszej Syryi; i za wspólnem naradzeniem uznali Galbę za następcę po jego śmierci. Skoro Tytus powrócił, postanowili czekać, jaki będzie skutek wszczętej miedzy Ottonem, a Witeliuszem wojny; ale gdy w bitwie pod Bedryakiem przemógł Witeliusz, a śmierć Ottona nastąpiła; lubo nie przestawał wstrętu okazywać Wespazyan, dał się jednak ująć naleganiom Mucyana i powszechnemu wojsk żądaniu. Z odrazą tedy, czyli jej udaniem, najwyższą godność w Aleksandryi przyjął.
Niedługo tam bawiąc przybył do Antyochii, gdzie między innemi rozrządzeniami dokonanie zaczętej w Judei wojny Tytusowi polecił. Odprowadził ten powracającego ojca do Aleksandryi; i gdy z Rzymu przyszły wiadomości o złych postępkach Domicyana, który wzniesieniem domu ośmielony rozmaite nieprzyzwoitości popełniając, już zaczynał okazywać, czem miał być potem; błagał zagniewanego ojca Tytus, lubo sam nie miał przyczyny być dogodnym tak odrodnemu bratu. Wespazyan zaś dowiedziawszy się, iż w jednym dniu dwudziestu prowincyj rządców z własnego domysłu oznaczył, skazał do niego, iż czeka na to, póki i jemu następcy nie wyznaczy. Jakoż od tego czasu tak sobie Domicyana ohydził, iż póki żył, żadnego nie tylko dowodu przywiązania, ale nawet względów od niego nie doznał. Przeciwnym sposobem Tytusa nie tylko dla cnót i powolności jego kochał, ale znając jego zdolność i przymioty, tak dalece poważał, iż go prawie wspólnikiem władzy swojej uczynił. Znać to było z wyznaczenia konsulatów, której godności siedem razy mianował go współtowarzyszem. Tryumf po zburzeniu Jerozolimy wspólnie z nim odprawił.
Szeroce przez Józefa opisana jest wojna Rzymian z narodem żydowskim, wszczęta przez Wespazyana, dokonana wzięciem i zburzeniem Jerozolimy przez Tytusa. Udał on się tam po wyjeździe ojcowskim i ponieważ cały już kraj oprócz stołecznego miasta był w ręku rzymskich, sposobiąc się ku oblężeniu, wszystkie do tego potrzebne przygotowania czynić zaczął. Jakoż nader ciężkie było zdobycie obwarowanego ze wszech stron i napełnionego ludem miasta. W samych początkach oblężenia, odpór tak był żwawy, iż wielokrotnie z znaczną stratą Rzymianie wracać musieli i kto wie, czyliby Tytus mimo przemoc swoję odstąpić nie był przymuszony, gdyby mnóztwo niezmierne ludu tam zewsząd zgromadzonego nie sprawiło głodu, a wewnętrzna niezgoda mieszkańców nie przysporzyła ostatniego upadku. Gdy już po zdobytych niektórych twierdzach większa nierównie
Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/219
Ta strona została przepisana.