sposób życia przez siebie okrzyknionego rządcy; a że wstrzemięźliwość i karność, którą wprowadzać chciał, radom Ulpiana przełożonego swego przypisywali, powstali przeciw niemu, i lubo go kilkakrotnie z rąk ich prawie Aleksander wydarł, w szóstym roku panowania jego naszli schronionego i w oczach jego życie mu wydarli. Zostawał jeszcze Dyon, sławny dotąd pismami swemi, a im nieznośny przeto, iż na wzór Ulpiana sprzeciwiał się ich zuchwałym postępkom; chcieli więc wymódz, aby im był wydany. Lecz nauczony świeżym przykładem Sewer sprzeciwił się stałej niż przedtem ich żądaniu i nie tylko przy życiu zachował, lecz godnością konsulu uczcił. Ale i ta stałość niedługo trwała, skoro albowiem przybywszy do Rzymu Dyon rząd objął, przyzwał go natychmiast do siebie i radził, aby zabiegając buntom, z Rzymu się oddalił i przez cały czas urzędowania w nim nie postał. Dorozumiał się, z jakiego źródła takowe obwieszczenie pochodziło. Nie dowierzając więc słabemu w przygodzie wsparciu, wrócił się do Bitynii, ojczyzny swojej, i tam resztę wieku przepędził.
Że w zbytku i rozwiozłości zatopione miasto dawało pochop do niekarności żołnierzom, niektórych w więzieniu osadzić kazał; powstał natychmiast cały pułk przeciw takowej karze, i gdy się dopominając ich uwolnienia, do niego zgromadził; kazał przywieść w okowach winowajców, do żołnierzy zaś tak mówił: „Koledzy, których nie inaczej tak nazywam, tylko w tem zaufaniu, iż potępiacie bezprawia winowajców, macie o tem wiedzieć i wiecie pewnie, iż karność i posłuszeństwo nadało Rzymianom niezwyciężoność: bez tych zasad państwo byłoby pewnie zginęło. Nie ścierpię, iżby się odnowiły czasy bezprawia poprzedników moich. Żołnierz rzymski w rozkoszach jak Grek gnuśnieje, a ja to mam cierpieć?“ Gdy to mówił, powstał wrzask buntowniczy. Nie wzruszył go, i tak dalej rzecz prowadził: „Krzyki te zachowajcie do bitwy, a w milczeniu słuchajcie wodza waszego. Jeżeli wrzasku nie stłumicie, przestaniecie być żołnierzami, i bez was się obejdę“. Na te słowa burzliwsze jeszcze gdy powstały okrzyki: „Darmo się wysilacie na wrzaski, zawołał, nie boję się przegróżek waszych, choćbyście mi nakoniec wydarli życie, nie zginie lud i senat, którym zemstę moje powierzam. Złóżcie broń, ustąpcie, już nie jesteście żołnierzami“.
Gdy to wyrzekł, ustało szemranie, złożyli broń i poszli do domów swoich; przez dni trzydzieści potem zachowywali się z największą skromnością, prosząc pokornie, iżby do dawnego stanu przywróconemi byli. Nie dał się zrazu użyć, nakoniec zmiękczony ich żalem i pokorą dał się ubłagać, proporce im oddano, wprzód jednak przywódce buntu śmiercią ukarani zostali. Żeby jednak ta stałość,
Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/231
Ta strona została przepisana.