jego w Rzymie, przybył tam i już był nakłonił niektórych obywatelów do powstania przeciw niemu; ale Maksencyusz udawszy się do żołnierzy, ojca do ucieczki przymusił. Udał się ten do Konstantyna i gdy zamyśliwał o zgubie jego i córkę do tak szkaradnego bezprawia nakłaniał, życiem zdradę swoję przypłacił.
Wyzwolony z bojaźni ojca Maksencyusz, lubo jako odrodny rad był zejściu jego, wziął jednak ztąd pochop do zaczepki i gotował się przeciw Konstantynowi na wojnę. Nie dał się ten uprzedzić, a rozrządziwszy podległemi sobie krajami tak dzielnie i skwapliwie w zaciągach i przygotowaniu się na wojenną wyprawę poczynał, iż w krótkim czasie zebrał znaczne wojsko. Nie chcąc jednak dać poznać Maksencyuszowi, iż przeciw niemu zgotowane było, udał się nad Ren, jakby wszczynał nową wyprawę przeciw pogranicznym narodom. Przybywszy do Trewiru, lubo go wzywali Rzymianie, aby ich z jarzma uwolnił, nie chciał zaczynać wojny domowej, któraby większą szkodę całkowitości państwa przyniosła, już wielorako zagrożonego. Z tego powodu słał posły do Maksencyusza, żądając z nim ustnej rozmowy, ale gdy ci odrzuceni ze wzgardą zostali, a posągi Konstantyna w ich oczach zburzone były, dowiedziawszy się o tem, postanówił orężem dochodzić krzywdy Rzymian i zelżenia swego.
Po śmierci Galeryusza, który był następcą swoim Licyniusza oznaczył i rządy mu Tracyi, Illiryi i Grecyi oddał, Maksymin się państwy jego z Licyniuszem podzielił. Konstantyn zaś obawiając się, aby się przeciw niemu z Meksencyuszem nie złączył, wszedł z nim w przymierze i siostrę mu swoję Konstancyą w małżeństwo dać przyobiecał.
Nigdy jeszcze wschodnie rzymskie krainy tak wielkich do wojny przygotowań nie widziały, jakie były wówczas; sto siedemdziesiąt pięć tysięcy piechotnego żołnierza, ośmnaście tysięcy jazdy liczył w wojsku swojem Maksencyusz. Byli to po większej części ojca jego żołnierze do boju pod tak walecznym wodzem wprawieni i zaufani w dawnych zwycięztwach swoich. Ośmdziesiąt tysięcy Rzym z Włochami dostarczył, czterdzieści tysięcy z Kartaginy przybyło, reszta składała się z Sycylijczyków i Maurów. Konstantyn miał dziewięćdziesiąt tysięcy pieszych, ośmnaście tysięcy jazdy; znaczną jednak część wojska na straż granic zostawić musiał; miał także uzbrojone okręty, które z portów Gallii, mianowicie marsylijskiego wyprawił. Właśnie wówczas, gdy czynił przygotowania do przyszłej wyprawy, przekonany o fałszu bałwochwalstwa, w którem dotąd zostawał, oświadczył nakoniec chęć dotąd nieobjawioną przyjęcia chrześcijańskiej religii, zwłaszcza iż podług powieści czasu onego pisarzów, te zbawienne wewnętrzne chęci i wzruszenia jego snem czyli widokiem
Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/251
Ta strona została przepisana.