ścia swego Konstantyn prosto do mieszkania cesarzów zajechał. Przez dni siedem trwały święte w Rzymie obchody i igrzyska; gdy się zaś te zakończyły, kazał swój posąg znamieniem krzyża przyozdobić z takowym napisem: „Przez ten zbawienny znak, oznaczający i nadawający moc i waleczność, wybawiłem miasto wasze z jarzma tyranów, przywróciłem senatowi i ludowi rzymskiemu dawny zaszczyt i znamienitość“.
Czuły i wdzięczny lud rzymski przedsięwziął naówczas wystawić ku czci Konstantyna bramę tryumfalną, która dopiero w lat trzy, to jest w roku trzechsetnym szesnastym zupełnie była dokończona Daje się ona dotąd widzieć niedaleko miejsca igrzysk zwanego Kolizeum, albo Colosseum; że zaś już wówczas tak nauki, jako i kunszta wielce były podupadły, nie mogąc dobrać takich, jakowych dzieło potrzebowało, snycerzów, użyli Rzymianie niektórych rzeźb z rynku Trajanowego; te z innemi, w owymże czasie na cześć Konstantyna sprawionemi, razem połączone dają poznać różnicę czasów, w ktorych urządzone zostały. Jak zaś starano się uwiecznić wybawiciela, tak równie i senat i lud chcąc zagubić pamięć tyrana, wszystkie jego posągi i napisy z miejsc wyruszyć i zgruchotać rozkazał.
Wpośród tych pierwiastkowych czynności nie zapomniał Konstantyn o urządzeniu świeżo nabytego państwa i o własnem bezpieczeństwie. Sławne owe strażników cesarskich pod nazwiskiem pretoryanów hufce do tego były przyszły stopnia zuchwałości i mocy, iż zrzucały cesarzów, odbierały im życie i narzucały państwu tych tylko monarchów, którzy albo im opłacali się sowicie, albo zposród nichże samych wybrani zostawiali je w tymże stanie bezkarności i zuchwalstwa, do którego byli przywykli. Zniósł te hufce Konstantyn i ażeby nawet znaku ich pamięci nie było, siedlisko ich w blizkości Rzymu zostające obalić i z ziemią zrównać rozkazał. Żeby jednak ten postępek śmiały i surowy nie wzniecał odrazy, sowicie go nagrodził dobroczynnością i względy; umieszczonemi zostali w liczbie obdarzonych i nieprzyjaciele, których przy majątkach, a niektórych i przy urzędach dawniej posiadanych zachował.
Lubo przez dwa tylko miesiące bawił w Rzymie, chcąc jednak pamięć trwałą bytności swojej zostawić, rozkazał wznieść rozmaite gmachy ku ozdobie i wygodzie miasta, niektóre podupadłe dźwignął, zwiększył i przyozdobił. Łaźnie publiczne kosztem jego stanęły i trwały aż do czasów Pawła V-tego papieża, który do reszty znieść i rozebrać je kazał. Dowiedziawszy się o niektórych miastach, które i dla wojen domowych i przez niedozór rządców już prawie do ostatniego przychodziły upadku, słał tam namiestniki swoje, którzyby obaczywszy każdego z nich potrzebę, opatrzyli je ze skarbu publicznego. Skutkiem takowej bacznej szczodrobliwości było powstanie
Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/254
Ta strona została przepisana.