Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/263

Ta strona została przepisana.

kim czasie wiele miast opanowawszy, stanął nakoniec pod Weroną i zamkniętemu tam synowi Dezyderyusza obwieścić kazał, iżby mu wdowę Karlomana i z dziećmi wydał, jeżeliby ona na to zezwoliła. Nie sprzeciwił się jej żądaniu Adalgizyusz; sama więc dobrowolnie z dziećmi przybyła do obozu Karolowego. Wrócił zatem pod Pawią, a na Wielkanoc udał się do Rzymu, gdzie z radosnemi okrzykami przyjęty, dar ojca swego Pipina potwierdził i powiększył; a będąc w kościele świętego Piotra, na grobie jego pieczęcią własną umocowany ów swój zapis i stwierdzenie dawniejszego położył. Kraje i miasta celniejsze tego daru były: Egzarchat, Rawenna, Sabina, Terracyna, Syenna, Spolet, Benewent, Marchia, Bononia, Ferrara i niektóre dzierżawy w Neapolitańskiem państwie, Istryi i Korsyce.
Coraz bardziej ścieśnione było oblężeniem miasto Pawia, stołeczne Longobardów. Gdy więc żywności nie dostarczało i nadziei wsparcia nie było, poddał się zwycięzcy Dezyderyusz i przy życiu zachowany, resztę wieku, jak twierdzą niektórzy, w Leodyum przepędził. Syn zaś jego Adalgizyusz, nie czekając na zwycięzców przyjście, Weronę opuściwszy, udał się do Konstantynopola, gdzie względnie przyjęty i tytułem patrycyusza zaszczycony, już więcej do Włoch nie powrócił. Posiadacz królestwa Longobardów Karol, rozrządziwszy zawojowanemi krajami, do państwa swojego powrócił. Działo się to w roku siedemset siedemdziesiątym czwartym.
Niedługi był spoczynek Karola; nieprzywykli do jarzma Saksonowie powstali przeciw zwycięzcy swojemu i zebrawszy liczne wojska, zamek Eresburg, najcelniejsze niegdyś narodu swego stanowisko, nagle zeszli i twierdzę, tamże świeżo postawioną, zburzyli. Skoro się o tem powstaniu dowiedział Karol, zebrał, co mógł naprędce, zbrojnego ludu i tak niespodzianie zszedł Saksony, iż rozproszywszy łupieżców, zdobycz, którą byli zagarnęli, odebrał, Eresburg odzyskał. A że miejsca tego położenie nader było zdatne do obrony krajów zdobytych, twierdzę nierównie większą i mocniejszą, niż była dawniej, tamże założył. Przeprawił się potem przez Ren i Wezerę i wojsko nieprzyjacielskie pokonał. Już się dalej zapuszczał, gdy zaszli mu drogę wyprawieni od Saksonów posłowie, żądając przebaczenia winy i pokoju. Lubo był przedsięwziął, wszystkie ich kraje do państw swoich przyłączyć, że jednak w tymże samym czasie doszła go wiadomość o nowych w krainach włoskich rozruchach, przyzwolił na przymierze; nie ufając jednak dawniejszemu wiarołomców przyrzeczeniu, najcelniejszych między niemi wziął do siebie w rękojmią.
Adalgizyusz, syn Dezyderyusza, otrzymawszy schronienie w Konstantynopolu, tyle pozyskał względów, iż mu powrót do państwa przyobiecano. Weszli w spółkę spisku książęta, albo raczej rządcy