zgromadzonemu na placu, niedaleko miejsca, gdzie igrzyska odprawowano; tam głos zabrawszy, nie tylko obiecał zachować wszystkie dawnych cesarzów ustawy, ale obietnicę swoję na marmurze wyrytą tamże postawić ku wiecznej pamiątce rozkazał.
Dał potem wspaniałą ucztę, na której się pierwsi z obywatelów znajdowali. Nazajutrz hojnie lud cały podejmował i swoim nakładem z wielką okazałością dał igrzyska. Że jednak znał to dobrze, iż prawdziwa szczodrobliwość nie na przemijającem zbytku okazaniu zastanawia się, wyznaczył coroczny zboża między pospólstwo szafunek; przy kościele zaś świętego Piotra szpital założony corocznie ośmnastu tysięcy korcy zboża nadaniem uposażył. Z zadziwieniem przypatrywał się dawnego Rzymu trwającym jeszcze budowlom; chcąc więc zabieżeć zniszczeniu, odłożył ze skarbu znaczny przychód na ich utrzymywanie i, żeby corocznie dochodził, pod surowemi karami przykazał.
Godne są zastanowienia wyrazy jego ustawy: „Winniśmy starożytności te szacowne dzieła, utrzymywać je i odmładzać obowiązkiem jest wdzięczności naszej“. Ścieki podziemne, które czyściły Rzym, dzieło Tarkwiniusza już zawalone i niezdatne, wielkim nakładem do pierwszego stanu przywrócił; i że dotąd w trwałości swojej zostające dziwią przychodnie, jego czułej przezorności przypisać należy. Nie tylko zaś Rzym, ale i inne celniejsze miasta doznały skutków względnych dobroczynności i czułości jego. Między innemi Werona i Pawia, które wspaniałemi budynkami przyozdobił, upadające dźwignął, wód ścieki, gdzie ich nie było w miastach, zaprowadził. Że zaś wiedział, iż lud do igrzysk przyzwyczajony ubolewał na to, iż w wielu miejscach dla upadłych amfiteatrów sposobność mu do ich użycia była odjęta; w wielu bardzo miejscach dawne naprawić rozkazał. Niespokojnemi otoczony sąsiadami, przejścia granic wzmocnił, twierdzami ubezpieczył, a te zbrojnym ludem osadził. Bez obciążenia poddanych dostarczał tak wielkim wydatkom, oo jak umiał tam być oszczędnym, gdzie należy, hojnym był i wspaniałym, gdy widział, iż tego dla dobra kraju potrzeba.
Lubo go reszty wspaniałości Rzymu wielce zadziwiały i tam przez sześć miesięcy bawił; obrał jednak mieszkanie w Rawennie z tej przyczyny, iż miał przy porcie napogotowiu morską siłę; położenie zaś miasta zbliżało go do granic, które lubo twierdzami ubezpieczył, jednakże z własnego doświadczenia uznawał, jako i te niekiedy najazdów sąsiedzkich nie zatrzymywały. Przykład następców Teodozyusza, tam osiadłych, utwierdził jego mniemanie. Że jednak położenie miasta zapadłe i błotniste, szkodliwe było mieszkańcom, wielkiemi nakłady przekopy i ścieki czynić rozkazał, aby przez to zmiejszyła się wilgotność i czystsze było powietrze.
Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/281
Ta strona została przepisana.