i uczty. Jakoż gdy był w Medyolanie u niejakiego Waleryusza Leona, a zamiast oliwy dano z omyłki maść jakowąś pachniącą do
szparagów, jadł je bez wstrętu i ganił swoim, iż za złe mieli gospodarzowi błąd czeladzi mówiąc: „Jeżeli były źle przyprawne, nie było ich jeść; kto się o taką niebaczność gniewa, sam jest niebacznym i grubijaninem“.
Będąc raz w drodze gdy nagła burza powstała, a mizerna chata
była do schronienia, w której jeden tylko człowiek zmieścić się mógł;
choć słaby spał na dworze, a przykrycie ustąpił choremu domownikowi mówiąc: „Miejsc wyższych ustąpić należy starszym, wygodniejszych — słabszym“.
Na pierwszym wstępie do Gallii wojować mu przyszło z Helwetami i Tyguryjczykami, którzy dwanaście miast swoich i wsi czterysta zburzywszy, opuścili własny kraj i w granice rzymskie weszli.
Słał z początku przeciw nim Labiena, który zwiódłszy bitwę odniósł
zwycięztwo. Ale gdy Tyguryjczykom przyszli Helwetowie na pomoc, natenczas sam Cezar obecny obrawszy sposobne ku obronie
miejsce, widząc zbliżające się ku sobie z przemagającem wojskiem
obadwa narody, uszykował swoich do boju, a gdy mu konia przyprowadzono, rzekł: „Po zwycięztwie nań wsiędę, teraz idźmy na nieprzyjaciela“. Pieszo więc swoich dowodził, a bitwa była uporna
i żwawa; pierzchnęły nakoniec przeciwne hufce i gdy się ku obozowi cofnęły, trzeba było powtórzyć walkę, gdzie pozostałe niewiasty
i dzieci z niewymowną zjadłością dopomagały mężom i rodzicom;
ale przemogła Rzymian waleczność i nie ustępując z kroku większa
część tych bitnych mężów na placu legła. Z niezmiernej liczby blizko stu tysięcy zabrawszy pozostałych, wiódł je tam, zkąd wyszli
i przymusił, iżby pobudowawszy nanowo spalone miasta i wsi,
w tychże miejscach, już nie swobodni jak przedtem, ale w poddaństwie rzymskiem osiedli.
Przykład takowy uczynił wstręt sąsiadom, którzy się na podobną wyprawę już wybierali. Juliusz zaś osadzając kraj, który byli
opuścili, dawnemi mieszkańcami, odjął innym sposobność do osiadania tamże, ile że ziemia była wielce sposobna do wyżywienia i dostarczała wszelkiej wygody mieszkańcom.
Drugą wiódł wojnę z narodami niemieckiemi posiłkując Celty przeciw Aryowistowi, z którym pierwej był zawarł przymierze. Narody te były dzikie, chciwe a bitne; że zaś niezliczoną moc
zbrojnego ludu stawić mogli do boju, niedogodne była wielu a nawet i samymże namiestnikom Cezara takowa wyprawa, między
któremi iż wielu było młodzieży w rozkoszach Rzymu wychowanej, zgromadziwszy wszystkich, tak do nich mówił: „Kto wstręt i bojaźń czuje, niech prawym żołnierzom nie zastępuje miejsca,
Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/29
Ta strona została przepisana.