kiego, teraz wielokrotnie powtarzany ustanowieniem akademij w każdem prawie dobrze rządzonem państwie. Że zaś naówczas trudne było ksiąg dostawanie dla rzadkości pisarzów, byli umyślnie utrzymywani przy bibliotece pisarczykowie, ażeby wszystkie przychodzące z Grecyi i innych krajów rękopisma jak najdokładniej przepisywali i składali kopie w bibliotece. Oddawano zatem oryginały, gdy posiadacze odstąpić ich nie chcieli, a zbiór uczony tak się pomnażał, iż przy końcu panowania Filadelfa do stu tysięcy dochodził. Z czasem gdy się coraz bardziej zwiększała biblioteka i pierwszy gmach objąć jej nie mógł; przy świątnicy Serapisa, w drugim umyślnie na to sporządzonym, składano świeżo przybyłe księgi, które nakoniec do liczby trzechset tysięcy doszły. Gmach ten zwany Serapion ocalał w pogorzelisku za czasów Juliusza Cezara, ale pierwszy niedaleko zamku królewskiego ze wszystkiemi w nim zawartem księgami zgorzał, których że do czterechset tysięcy liczono, obiedwie biblioteki siedemset tysięcy ksiąg w sobie zawierały.
Dom schadzek towarzystwa uczonych nader był wspaniały. Otaczały go przysionki, kolumnami wsparte i tam się zgromadzali, nie tylko mieszkańcy Aleksandryi, ale i cudzoziemcy, ażeby z rozmów i nauk znamienitych owych mężów korzystać mogli. Pierwszy na czele ich był za czasów jeszcze starszego Ptolomeusza Demetryusz z Falery; za jego po większej części radą i staraniem wybór ten i skład rękopism był uczyniony. Nie długo jednak pod panowaniem Filadelfa urząd swój sprawował. Sprzeciwiając się ojcu, iżby państwa synowi nie ustępował, ściągnął na siebie zemstę syna i tej stał się ofiarą; z urzędu, a jak twierdzą niektórzy dziejopisowie, i z życia potem wyzuty. Nastąpili po nim najzawołańsi w owych czasach pisarze i których dotąd zachowane dzieła usprawiedliwiają wybór prawego nauk szacownika. Między innemi był z tej liczby Kallimach himnami, Teokryt sielankami swojemi sławny; ten wielokrotnemi pochwałami Ptolomeusza dzieła swoje zagęścił.
Wiadome były okolicznym narodom, najbardziej zaś Egipcyanom, ile pogranicznym, księgi zakonu narodu Izraelskiego, które Starym Testamentem nazywamy. Szacunek tych dzieł prawodawczych, historycznych, obyczajnych i rymotwórskich wzbudził ciekawość Filadelfa, iżby na język grecki przetłómaczone w jego się bibliotece znajdowały. Udał się więc do starszyzny narodu, na czele której był wielki kapłan Eleazar.
Gdy przybyli do Jerozolimy posłowie i opowiedzieli przyczynę posłania swojego, natychmiast dał Eleazar dla króla księgę Mojżeszowego zakonu, złotemi literami pisaną i z każdego pokolenia wybrano sześciu starszych, w języku greckim biegłych, aby z hebrajskiego języka księgi owe na grecki przełożyli. Przyjął tych mężów
Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/297
Ta strona została przepisana.