Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/299

Ta strona została przepisana.

iżby równe mającym uprzedzenie sąsiadom mogły dać odpór, a znalazłszy mniej zdolnych do obrony, podciągały ich pod swoje jarzmo. Doświadczenie zniosło ten przesąd, a przykład Fenicyanów, szczęśliwych i możnych handlu nad inne narody pierwszeństwem, dał poznać rządcom Egiptu, jak naśladując sąsiady, z nierównie większą nad nich sposobnością, poddanych, a zatem i siebie uszczęśliwić mogli. Co więc ojciec przezorny z wielką korzyścią wzmagając Aleksandryi kupiectwo rozpoczął, syn, wsparty ojcowskiemi zbiory, do skutku przyprowadzić przedsięwziął. Złączywszy więc wyspę Faros z lądem, na niej założył owę wieżę ku oświeceniu przybywających. Dla jej wspaniałości i wzniesienia między cudy świata umieszczona, a która dla użytku przyjeżdżających słuszniej jeszcze nazwiska tego była godną. Unosimy się nad tem, co oczom pochlebia, ale gdy myśl zwrotna w tem, nad czem unosiliśmy się, nic więcej nie postrzega nad sprawcy wyniosłość, ustawać zadziwienie powinno, a wzgarda i politowanie następować po nierozmyślnem pierwszem wzruszeniu.
Wyspa Faros, złączona z miastem Aleksandryą groblą przeciągłą, cała przez się była skalistą i niegdyś wielce niebezpieczną przybywającym do portu okrętom; na tym więc stałym gruncie zbudował Filadelf wieżą, albo, jak twierdzi Strabon, ośm wież, jednę na drugiej osadzonych. Co miało być, według tegoż pisarza powieści, naśladowaniem owej sławnej w Babilonie, którą na przybytek Bela obrócono. Na samym wzniosłego gmachu wierzchołku była latarnia, dla oświecenia przy bywających okrętów i oznaczenia w nocy, którędy do portu zmierzać miały, Na wzór księżyca przyświecała, jak twierdzi Stacyus: Lumina noctivagae tollet Pharos aemula Lunae.
W roku sześćsetnym piątym trwał jeszcze ten gmach. Owocześni pisarze mówią o nim z wielkiem podziwieniem i twierdzą, że równego w świecie nie było. Z kamieni ciosanych niezmiernej wielkości ta wieża zbudowana była, te zaś spojone ołowiem. Wysokość jej kładą na trzysta miar postaci człowieczej, coby przeszło ośmset łokci czyniło. Spód jej był wielce dostatni, miał wiele mieszkania; szerokość zaś jego równała się połowie wysokości gmachu. Każde piętro przy zaczęciu miało naokoło ganki, z których przyjeżdżających widzieć, a zatem ostrzegać, jak mają płynąć, można było. Pliniusz wydatek na nią czyniony do ośmiuset talentów wznosi. Sostrates rodem z Knidu był jej budownikiem i lubo imię Ptolomeusza na szczycie położyć musiał; żeby jednak pamięć jego została, na gipsie osadziwszy napis, drugi dał spodem na marmurze i sam swoje imię wyrył. Gdy więc z czasem pierwsza warstwa odpadła, okazała się druga, dowód zdradnego przemysłu i próżnej wyniosłości. Opadł gips, a z nim imię Filadelfa, zachowała go jednak potomność wdzię-