Starszy z synów jego Kosmus, godnie piastując dziedzictwo przodków, usilnem staraniem zwiększył dostatki, przez cnoty zaś swoje zyskał powszechną miłość. Handel ich, który się dawniej do włoskich tylko, albo pogranicznych krajów rozciągał, on nierównie dalej rozpostarł, przez co stał się nie tylko najbogatszym w ojczyźnie, ale równego odtąd i w okolicach znaleźć nie było można. Na wzór ojca nie starając się o urzędy, posiadał najpierwsze; jednakże zazdrość niekiedy przeciw niemu powstawała i razu jednego tak zburzyła współobywatele, iż na wygnanie skazany, kraj opuścić musiał. Przywołany jednakże wkrótce, odtąd najpomyślniejszych doznawał losów.
Sposobność, którą przez nabycie niezmiernych bogactw zyskał, do dobrze czynienia, dawała mu czuć obficie najpożądańszą słodycz, gdy się mógł przysłużyć ojczyźnie i w szczególności obywatelom. Rozciągał dobroczynność i do cudzoziemców, zwłaszcza tych, którzy za czasów jego w naukach największy czynili postępek. Z rodaków wybrał Poggiusza, Auryspę, Gwaryniego z Werony, Franciszka Filelfa; ci wzbudzeni przez niego zbierali zewsząd rękopisma, gdzie je tylko wynaleźć mogli; on zaś hojnie na skupowanie onych pieniędzy użyczał. Biblioteka florencka dotąd w rękopisma najobfitsza jemu winna początki swoje, najliczniejszą była w owe czasy, zwłaszcza iż jeszcze kunszt drukarski nie był wynalezionym. Następcy jego, równie nauk szacownicy, a wielu z nich sami uczeni, zwiększyli ją, osobliwie Wawrzyniec, którego się życie opisuje. Kosmus jakby przeczuwał godnego siebie następcę, zgromadzał nie tylko handlu zyskowne, ale szacowniejsze jeszcze nauk i sławy skarby. Uczuł też najsłodszą prac swoich i zasług nagrodę, gdy go wyrok ludu ojcem ojczyzny ogłosił i po śmierci na grobowym kamieniu ten zacny przydomek wyryć kazał.
We dwudziestym pierwszym roku życia stracił Wawrzyniec Medyceusz ojca swojego Piotra. Ten byłby dosiągł sławy rodzica swojego, ale ustawiczna słabość zdrowia nie dała mu sposobności do usług krajowych. Poznawszy jednak zdolność Wawrzyńca, od lat siedemnastu, używał go do interesów domowych i nie zawiódł się na powziętej o nim nadziei. Mimo albowiem wiek młody wszystko, co mu było powierzono, wykonywał dokładnie i tak umiał wspierać ojca, iż mimo ustawiczną jego niedołężność domowe sprawy żadnego nie doznały uszczerbku. Dwóch ich było braci, młodszy od niego Julian wspólnie z nim brał wychowanie. A że dom Medyceuszów uczonych stał się ucieczką i prawie siedliskiem, cokolwiek naówczas było najbieglejszych mistrzów, wszyscy się z ochotą przykładali do ćwiczenia ich w naukach i znajomości kunsztów. Nie były starania takowe bezskuteczne; więcej jednak z nich korzystał Wawrzyniec,
Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/305
Ta strona została przepisana.