ostatnim upadkiem. Wstrzymał zapędy jego Alfred z tym ludem, który mógł naprędce zebrać, i przymusił do zwrotu. Gdy na drugi rok znowu się z okrętami swojemi ów Rollon zbliżał, zastał przygotowaną na brzegu angielskim flotę, którą był Alfred przeciw niemu wysłał i jak był w pierwszej, tak w tej na morzu wyprawie szczęśliwy, iż zwyciężeni Normanowie wrócić do swego kraju musieli.
Pokonany najezdca, widząc nieskuteczne względem Anglii zamysły swoje, udał się do Francyi i zdobywszy nadbrzeżne ku północy kraje, tam osiadł, nadając zdobytemu państwu dotąd trwające Normandyi nazwisko ztąd, iż przybyłemi z północy osadzoną była. Nowe najazdy Duńczyków przymusiły nakoniec Alfreda, iż z przychylnemi sobie schronił się między bagna do prowincyi Sommerset; tam znalazłszy ustroń nakształt wyspy, na niej osiadł i przez kilka czasów przemieszkiwał, a odtąd miejsce wyspą szlachetnych tamtejsi mieszkańcy zowią.
Chcąc wiedzieć, co zamyślali dalej Duńczykowie, przebrał się w prostą odzież, a że był w muzyce biegły, wziął z sobą arfę i według zwyczaju owych czasów szedł do ich obozu, chcąc się niby z kunsztem swoim przed niemi popisować. Ujęci wdziękiem grania tak wybornego mistrza wiedli go natychmiast do wodza, który równie jak i oni, wielbiąc talent jego, słuchał go przez czas niejaki; wypuszczając zaś od siebie, obficie udarował. Zażył tej pory Alfred do rozpatrzenia się w obozie nieprzyjacielskim i widział, iż zaufani w moc nie mieli się na ostrożności w mniemaniu, iż się nikt powstać przeciw nim nie odważy. Powróciwszy tedy do swoich, rozesłał ich po kraju i zebrawszy za ich pomocą znaczne wojsko, postanowił nagle wpaść na obóz, o którym wiedział, iż wcale strzeżonym nie był. Uiścił skutek przewidzenie. Za pierwszem natarciem przestraszone Duńczyki poszły w rozsypkę, niewolników wiele zabrano; ci, którzy się stawili do szyków, na placu legli.
Niespodziewane małej liczby Angielczyków nad mnogich Duńczyków wojskiem zwycięztwo tem szczęśliwsze było dla Alfreda, iż właśnie w tymże czasie zebrani przeciw wspólnemu nieprzyjacielowi obywatele innych krain, znaczną w nich sprawili klęskę i dwaj wodzowie duńscy Haldan i Ingar czyli Hingar stracili życie, w prowincyi Dewon od tamecznych mieszkańców porażeni.
Złączył się z niemi potem Alfred i odtąd już mu się oprzeć nieprzyjaciel nie mógł. Jeden z osiadłych już w kraju Duńczyków Gormond, który znaczne posiadał dzierżawy, poddał mu się dobrowolnie i porzuciwszy bałwochwalstwo, przyjął wiarę chrześcijańską. Nadał mu Alfred z tytułem króla Nortumbryą, a ta wspaniałość i dobroczynność tak innych ujęła, iż wkrótce trzydziestu znamienit-
Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/313
Ta strona została przepisana.