szych, którzyby otworzywszy szkoły, udzielali wiadomości użytecznych krajowej młodzieży. Udał się więc w tej mierze do papieża Urbana, ażeby żądaną „universitatem“ z obrządkami, jakich używano w podobnych okolicznościach, ustanowił. Rozpoczął gmach wielce wspaniały dla szkół i mistrzów mieszkania na Kazimierzu, ale go do końca, dla zaszłej śmierci, doprowadzić nie mógł.
Chęć wydoskonalenia poddanych i ozdoby krajowej tak wielka w nim była, iż umyślnie udał się był do Prus, aby widział zamek malborski, który zbudowany był wówczas od mistrzów krzyżackich, a przytem inne budowle, które byli w świeżo nabytem państwie poczynili. Co tu dodaje pisarz dziejów polskich, własnemiż jego wyrazami obwieścić przystoi: „bo on, że sam był dobry budownik, rad to widział, gdy kto co zbudował“.
W roku tysiącznym trzechsetnym siedemdziesiątym, jadąc w jesiennej chwili na Ruś, gdy w okolicach Przedborza jelenia gonił, a koń w pędzie padł pod nim, stłukł sobie goleń i na powozie go do Przedborza zawieziono. Jeszcze zupełnie ze szwanku nie był wyleczonym, gdy zapadł na gorączkę w Sandomierzu, dokąd się był udał. A gdy coraz gorzej się miał, do Krakowa się ztamtąd wieźć kazał, gdzie z niewymowną boleścią poddanych swoich życia dokonał. Żył lat sześćdziesiąt, panował trzydzieści siedem.
Zyskał ten przezacny monarcha pamięć i wdzięczność u swoich, wiekami nie zmniejszoną, a za życia jeszcze dla siebie szacowny przydomek, iż go dla jego nieporównanej przychylności ku pospólstwu, królem chłopskim nazywano. O nim jest podanie, iż gdy jednego razu kmiecie ziemiańscy, skarżyli się na panów swoich o zbytnie czynsze i robocizny, powiedział im tak: „Miej chłopie w kalecie ogniwo, a na polu krzemień znajdziesz; łacno sobie z nim sprawiedliwość uczynisz, jeżeli masz krzywdę“.
Te wielkie jego przymioty ćmiły niektóre przywary, a między innemi lubieżność. Ta go przywiodła razu jednego do okrutnego postępku, gdy Baryczkę kapłana utopić kazał. Opłonął wprawdzie z niewczesnej popędliwości i bolał na to, co uczynił, ale mu to niemały uszczerbek w sławie przyniosło. Potomstwa płci męzkiej nie zostawił, a na tron polski, za życia wyznaczony od niego siostrzeniec Ludwik, król węgierski, wstąpił.
Najlepszych monarchów pospolicie krótkie bywają historye; gdy je bowiem wojen działania, aż do sprzykrzenia w pisarzach powtórzone, nie napełniają; gdy je intryg przewrotnych wieści nie gęszczą: szczęśliwa pokoju, a zatem handlu, nauk, budowli pora nie użycza