osadzał na urzędach osoby sobie zniewolone, któreby mu w czasie
usłały drogę do pierwszeństwa. Rozchodziły się po Rzymie stronników jego odgłosy, iż w niebezpiecznych okolicznościach na jednego się zdać najlepiej i temu los ojczyzny powierzyć, któryby wypróbowaną cnotą i dziełmi użytecznemi na powszechną ufność zasłużył.
Nieznaczne takowe mowy oznaczały Pompejusza i lubo sam objawiał skromność i chęć spoczynku, niewiele kunszt źle udawany znajdował wiary.
Czuły upadającej już prawie rzeczypospolitej strażnik Katon,
widząc, na co się zanosiło, a bojąc się, iżby dyktatorem Pompejusz
mianowany nie został, obrał mniejsze złe i wolał sam być powagi
żądanej, mniejszej jednak niż była żądaną, sprawcą, radząc, aby samemu Pompejuszowi na rok następujący konsulat powierzyć i przedłużyć na czas rządy w Afryce i Hiszpanii, które dotąd dzierżał. Stało się tak; ale gdy wieść o tem Cezara doszła, wzajemnie żądał
konsulatu i przedłużenia rządów. Nie przeciwił się temu wręcz
Pompejusz, ale Marcellus i Lentulus, konsulowie tegoroczni a nieprzyjaciele Cezara, powstali przeciw niemu wszystką siłą i żeby mu
dać uczuć dowodnie nienawiść swoję, wyzuli z praw obywatelstwa
Nowokomianów, którym był Cezar ten przywilej nadał, a przysłanego ztamtąd rajcę Marcellus chłostać rozkazawszy, z temi się do niego słowy ozwał: „Odebrałeś chłostę na znak, iż tobie rzymskie
obywatelstwo nie należy, idź i okaż to Cezarowi, że obywatelem
rzymskim nie jesteś.“
Gdy się Marcella konsulat skończył, wysypał zebrane w Galliach
skarby Cezar na przekupstwo i tak ujął szczodrobliwością swoją
obywatelów, iż Pompejusz widząc, na co się zanosiło, powstał jawnie
przeciw niemu domagając się tego, iżby mu władza, którą miał dotąd, odjętą była. Podła wielbicielów rzesza, chcąc mu się przymilać, poniżała Cezara i natrząsaniem dogadzała wyniosłości wielbionego, a ten jakby już znękał przeciwnika, niewczesnem zaufaniem
przyspieszył upadek i zbliżał się do swojej zguby. Zaniedbał zatem
czynić przygotowania do wojny; zaciągi szły niesporo i jakby całe
walczenie na słowach zawisło, w senacie i przed pospólstwem obwiniał Cezara, rozumiejąc, iż mu tym sposobem odbierze wziętość, której się sam obawiał.
W stanie, w którym zostawały rzeczy, zdawało się, iż bardziej
Pompejusz, niżeli Cezar był winnym. Ten bowiem oświadczał się,
iż skoro Pompejusz z swojej strony przyrzecze, iż władzę złoży
i wojsko rozpuści, on to wszystko uczynić gotów. Kuryon imieniem
Cezara objawiał takową jego chęć przed senatem. Antoniusz zaś,
trybun gminny, list własna ręką jego pisany, toż samo zawierający
pokazał. Ale gdy przyszło do kresek w senacie, a konsulowie rzecz
Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/34
Ta strona została przepisana.