ku zdaniom podali, czyli mają i Pompejusz i Cezar władzę złożyć?
wszyscy prawie zgodzili się na to, oprócz Scypiona i niektórych
przyjaciół jego, którzy utrzymywali, iżby samemu Cezarowi władza
była odjęta. Lentulus konsul nie tylko z Scypionem złączył zdanie,
ale i z tem się oświadczył, aby Cezara jako zdrajcę i nieprzyjaciela
ścigać i ukarać. Powstało zatem zamieszanie i rada się owa bezskutecznie rozeszła, obywatele zaś przewidując nieszczęśliwe skutki, które ztąd wyniknąć miały, jak w powszechnej klęsce przywdziali na siebie żałobne szaty.
Nadeszły skromniejsze już Cezara listy; żądał mieć część Gallii
i Illiryą z dwoma tylko legiami pod swoją władzą. Przystał na
część Gallii Pompejusz, ale nie chciał, aby miał wojsko; i byłby się
nakoniec skłonił ku pozwoleniu, ale niepohamowany w zacieczeniu
swojem Lentulus powstawszy na Antoniusza i Kuryona, obelżywie
ich nakoniec z senatu wypędził. Przyjął uciekających do siebie
Cezar i oświadczywszy się przed wojskiem, jaką krzywdę ponosi,
tem bardziej wzbudził żołnierzy do wykonania zamysłów, które był
powziął.
Nie miał na wczas więcej przy sobie nad pięć tysięcy piechoty
i trzysta jezdnych, resztę wojska z drugiej strony Alp zostawił, ale
wyprawił natychmiast namiesniki swoje, aby mu je przewiedli. Nim
się jednak to stało, przekonany, jak w gwałtownej potrzebie szkodliwa zwłoka, nie czekając wzmocnienia, z temi, co miał przy sobie,
ku Włochom ruszył. Stanął nad rzeką Rubikonem, której przejść
zbrojno nie godziło, się i tam gdy jeszcze reszta prawego uczucia
dzielnem wzruszeniem wstrzymywała cios, który miał zadać ojczyźnie; przemogła chęć pierwszeństwa; pierwszy więc skoczywszy
w rzekę, zawołał: „Już kość rzucona“ i jak nieprzyjaciel wszedł
w kraj włoski na czele wojska swojego.
Pierwsze miasto, które opanował, było Aryminium, a skoro wieść
kroku nieprzyjacielskiego po kraju się rozeszła, powszechną sprawiła trwogę. Rzym widząc z okolic garnących się do siebie mieszkańców, w niewymownem zostawał zamieszaniu. Pośpiech Cezara
stawiał go u bram w oczach bojaźliwych mieszkańców, a ci którymby w takowym razie wzmagać innych należało, jakby od siebie odeszli, sami sobie rady dać nie mogli w tak nagłym razie. Zdawało
się, iż odstąpiła już była Pompejusza owa wspaniała i nieustraszona
przytomność, z którą wśród największych niebezpieczeństw dzielnie
stawał. Zadumiały i chwiejący się w zdaniu, źle krył trwogę,
a wówczas z naigrawaniem pytał go Fawoniusz: „Gdzie są pułki
owe, które, jak powiedział, za lada uderzeniem nogą w ziemię ukazać się miały“.
Więcej miał gotowego Pompejusz wojska, niż Cezar, ale ten sam
Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/35
Ta strona została przepisana.