wią, posępiają nieuczciwością swoją tego, który je zdziałać ku pogorszeniu rozkazał.
Za domem jest sadzawka, tam troistemi spadki z pod łazien woda wytryska. Sprowadzone od skał wody, z sześciu kunsztownie udziałanych paszcz smoczych wodę pomiędzy kolumny, wkoło sadzawkę otaczające, leją. Szelest wód tak jest donośny, iż blizko stojący ledwo się słyszeć wzajemnie mogą.
Przysionki domu kolumnami wsparte dają widok na przyległe jezioro; z drugiej strony jest wchód do cienistego chłodnika, służy on w czasie upałów i miłą świeżością wzmacnia w tej porze osłabione siły, prowadzi do gmachu jesiennego, tam spory komin, zwłaszcza ku wieczorowi, bynajmniej nie zawadza; następuje izba stołowa, z niej widok na jezioro, którego blizkość użycza chłodu. Wschody wygodne prowadzą na szczyt gmachu, gdzie z galeryi dość wzniosłej, wydają się wszystkie nadal okolice; osobliwie wówczas ten widok wielce jest przyjemny, gdy rybacy rozpuściwszy na jeziorze sieci, w lekkie czółna składają połów, a niektórzy z nich czatujący u brzegu, chwytają wędkami zdradnym połowem ujęte ryby. Z izby stołowej jest wniście do spoczynkowej.
Z przysionków aż do samego jeziora świeżą zawsze trawką okryta łąka, cieszy oko żywą zielonością swoją i spadzistością nieznaczną ku brzegom onego wiedzie; z boku jest gaj, ten się od dwóch lip rozłożystych zaczyna, pod których cieniem niekiedy z przyjacielem moim Ekdycyuszem gramy w ballona, gdy mnie odwiedzać raczy.
Kończą widok jeziora lasy; cień drzew nadbrzeżnych, zwłaszcza podczas zachodu, wdzięczy go i przymila, z drugich stron jeziora wznoszą się wzgórki; gdzieniegdzie zaś po nad brzegami są łoziny i krzaczki, u których rybacy łodzie, wiążą, gdy się do domów wracać mają. Na środku jeziora jest wyspa, w niej ze stosu kamieni już waląca się teraz, niegdyś ogromna i wysoka piramida; ta za dawnych czasów, jak wieść niesie, bywała ubiegającym się w zawody na czółnach metą i teraz jeszcze do rozrywki służy, gdy nieostrożnym częstokroć o brzegi uderzeniem, nurząc się z wywróconej lodzi w wodzie zapastnicy są patrzącym śmiechu przyczyną.
Mniemam, iż wybaczysz przedłużonemu nad zamiar listu opisowi, zwłaszcza gdy się domyślić raczysz, iż jedynie do tego zmierza, iżbyśmy z przybycia twego jak najprędzej korzystali.“
Kunszta zaniedbane i prawie zgasłe w siedliskach swoich pierwiastkowych odżywiły się i wzrosły wśród dzikich niegdyś narodów. Następcy Mahometa kalifowie miejsca mieszkań swoich: Bagdad,