rzach zadawali ciosy; dla ochronienia więc wdzięków wszyscy z placu uciekli.
W największym bitwy zapale jakby przeistoczony zupełnie Pompejusz nie zachował i śladu dawnej dzielnośći swojej; widząc cofające się jezdne pułki, jeden z pierwszych wpadł w obóz i dostawszy się do swego namiotu, siadł w nim zamyślony. Obudziły go z tego zamartwienia już wpadających nieprzyjaciół odgłosy; porzuciwszy więc znaki pierwszeństwa uszedł i udał się do Laryssy, ztamtąd ku morzu, a dopadłszy okrętu płynął do Egiptu, gdzie, jak się w życiu jego namieniło, zdradą Ptolomeusza życie utracił.
Gdy wszedł w obóz Pompejusza Cezar, widząc zwyczajne krwawej bitwy skutki, udawał żałość, a chcąc na przeciwnych sobie złożyć szkaradność dnia onego, rzekł: „Nie ja jestem téj klęski przyczyną, przysporzyli ją sobie ci, którzy mnie do tego, co się stało, przywiedli“.
Liczba zabitych Rzymian do sześciu tysięcy dochodziła; niewolników Cezar wolnością darował, żołnierzy Pompejusza pomiędzy pułki swoje podzielił, na żadnego osobistego nieprzyjaciela zemsty nie wywarł, a między temi których w domownictwie swojem umieścił, znajdował się ów Brutus, jego zabójca.
Udał się potém do Azyi, której zwyczajnym sposobem słodził jarzmo łagodnością, przystępem i szczodrotą; a gdy przybył do Aleksandryi, Teodotus przyniósł mu głowę Pompejusza; odwrócił oczy od takiego widoku i, jak mówią, zapłakał. Gdy ztamtąd do Rzymu pisał, między innemi ten się tam znajdował wyraz, iż sposobność dobrze czynienia nieprzyjaciołom najmilszym uznawał zwycięztwa swojego skutkiem.
Czas, który przepędził w Aleksandryi na biesiadach u królowej Kleopatry, dał sposobność wzmocnienia się strwożonym przyjaciołom Pompejusza. Cezar zaś uśmierzywszy w Syryi rozpoczęte rozruchy, szedł przeciw Famacesowi, królowi Pontu, który był niedawno Rzymiany zwyciężył. Tego niedaleko miasta Zeli pokonał, Bitynią i Kappadocyą przez niego na Rzymianach zdobyte odzyskał, a na znak prędkości obrotów zwycięztwa, pisząc z pobojowiska do przyjaciela swego, te tylko słowa w liście umieścił: Veni, Vidi, Vici. Stały się potem jego hasłem i w czasie tryumfu nieść je przed sobą kazał.
Przybył zatém do Rzymu i skończywszy rok powtórnej dyktatury, raczył być konsulem na rok następujący; a że jeszcze Afryka dała schronienie ostatnim z Rzymian, tam się wyprawił. Wojska, które byli przeciw niemu zebrali Katon ze Scypionem, dość były znaczne, ale przemogła szczęśliwość Cezara i ten ostatni niegdyś współziomków jego odpór; odniósłszy pod Tapsem pamiętne zwycię-
Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/39
Ta strona została przepisana.