Pani Geoffrin, prawie zawsze myśl każdą króla potwierdzająca pobłażliwie, odpisuje na to w czerwcu (d. 7): „W. król. mość piszesz mi o Minecie w sposób, któremu się wcale nie dziwię. Ja go w ciągu ośmiu dni widziałam już takim, jakim go W. kr. mość dziś poznajesz. Gdyby moje portrety więcej znalazły szczęścia u W. kr. mości, byłabym odmalowała jego wizerunek taki, jakim go dziś W. król. mość widzisz. Powiedziałam kiedyś o kobiecie bardzo miłej, wielce dowcipnej, mającej w towarzystwie wiele wdzięku, ale niedbającej wcale o nic i o nikogo, że była dochodem dożywotnim (rente viagere), który życie czyni wygodniejszem, ale kapitał od niego stracony. Powiedziałam to jej w oczy, rozśmiała się z tego, znajdując porównanie bardzo ładnem. Obojętność jej aż tak daleko sięga, chociaż Mineta mam też za dochód dożywotni, nie sądzę jednak, aby kiedykolwiek uchybił W. król. mości. Na pracę jego nie sadzę, by wiele można rachować. Towarzystwo jego będzie W, kr. mości zawsze bardzo przyjemnem, i wiem nawet, że myślą jest jego mieć bardzo dobry dom otwarty, którym W. król. mość rozporządzać będziesz.“
List ten z wielu względów ciekawy, dowiadujemy się z niego, że pani Geoffrin przez ośm dni Krasickiego widywała (gdzie? w powrocie z Włoch?); potwierdza on, iż biskup chciał służyć królowi swoim wpływem na społeczeństwo, swym domem, ale się od polityki usuwał.
W lipcu (12) pani Geoffrin donosi królowi: „odebrałam list od Mineta, z którego jestem bardzo kontenta. Minet ostrożny, słowa nie mówi w nim o sprawach teraźniejszych.“
Widzieliśmy to już z listów do brata, że biskup wogóle o rzeczach drażliwych rozpisywać się nie lubił.
Pomiędzy królem a biskupem były nieporozumienia jakieś, wymagania z jednej strony, opór z drugiej. W sierpniu pisał król (26) do przyjaciółki swej „Przypadek mi nastręczył zręczność powiedzieć kazanie (ale nie ostre) Minetowi. Zrobiło ono pewne wrażenie, bo się przekonał zarazem, że głos publiczny był przeciw niemu?“
Czem mógł biskup zawinić? nie omylimy się, sądząc z późniejszego jego postępowania, iż szło o pewnego rodzaju indyferentyzm polityczny. Poniatowski żądał go widzieć czynniejszym w ówczesnych intrygach, a Krasicki się wzdragał, być bardzo może i dlatego, że go dawne stosunki z króla przeciwnikami łączyły, które pewne obowiązki wkładały. Dosyć tu wspomnieć Krystynopol i wojewodę kijowskiego.
Pani Geoffrin odpisuje królowi na to kazanie (14 września): „Bardzo jestem rada, że W. król. mość miałeś maleńką rozprawę z Minetem. Ma on wiele dowcipu i dowcip nader miły; kocha W. kr. mość i wie, co jej jest winien, ale czasem nie czuje tego dosyć
Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/399
Ta strona została przepisana.