Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/48

Ta strona została przepisana.

takowych przegróżek Focyon; powstał więc przeciw niemu gniewem zapalony i rzekł: „Nieszczęsny człowieku! pocóż drażnisz chciwego sławy gwałtownika? Kiedy widzisz pożar naokoło, pocóż chcesz palić jeszcze swoje siedlisko? Nie ścierpię ja tego, żeby się samochcąc zgubił lud ateński i jeżeli urząd, który mi powierzył, noszę na sobie, nie dla innej przyczyny przyjąłem go, tylko dla tej, żebym ostatni od nas upadek odwrócił“.
Po zburzeniu Teb słał posły Aleksander do Aten domagając się, aby mu wydali zbiegłych Tebanów; z pomiędzy zaś siebie Demostenesa, Likurga, Hiperydę i Charydema. Gdy wysłuchani byli posłowie, wszystkich oczy obróciły się na Focyona; ten powstawszy z miejsca, tak mówił: „Domaga się od nas tych ludzi Aleksander, którzy byli przyczyną nieszczęścia Greków. Grozi nam wojną; aby jej uniknąć, i sambym życie moje ofiarował, bo nad nie przenoszę ojczyznę moję. Dość już na tem, iż płaczą nad Tebami Grecy, niech ta kolej na Ateny nie pada. Nie więc opierać się zwycięzcy, ale błagać go należy“. Wysłano więc do Aleksandra posłów, ale gdy przyjąć ich nie chciał, sam Focyon podjął się powtórnego poselstwa; a że wiedział Aleksander, iż wielce od ojca był szacowany, przyjął go wdzięcznie i dał się użyć na prośby jego. Zatrzymał go przy sobie przez czas niejaki; a gdy razu jednego rady jego żądał, rzekł Focyon: „Jeżeli uszczęśliwienia w spoczynku pragniesz, przestań wojować; jeżeli cię sława ku wojnie wiedzie, obróć oręż twój na Persy, a Greków zaniechaj“. Miła była młodemu zwycięzcy ta rada, ile stosująca się do jego zamysłów. Przyobiecując więc iść za nią, to jeszcze dodał: „Niechże w mojej niebytności mają baczność na wszystko, co się dziać będzie, Ateńczycy, bo gdybym miał zginąć, przy nichby zostać powina najwyższa władza“. Przyjaźń i szacunek, który powziął naówczas ku Focyonowi, statecznie zachował, pisywał do niego częstokroć i w takiem go miał poważeniu, iż go pozdrawiał w listach, a tego wyrazu względem nikogo nie używał, oprócz samego Antypatra, którego był na swojem miejscu w Macedonii zostawił.
Aleksander stawszy się panem Azyi, lubił świadczyć swoim przyjaciołom; posłowie jego przybywszy do Aten, przynieśli Focyonowi imieniem króla sto talentów, pytał ich natychmiast, dlaczego nie komu innemu z pomiędzy tylu Ateńczyków, ale jemu tylko Aleksander słał tak wielkie dary? „Dlatego, rzekli, iż ciebie Aleksander najpoczciwszym być mniema“. „Jeżeli tak jest, jak wy mówicie — rzekł Focyon — niechże mnie tem zostawi, czem jestem, a dary swoję nazad odbierze.“
Zdziwili się na takową odpowiedź niezmiernie, ile widząc w domu jego wielkie ubóztwo; żona jego albowiem właśnie wtenczas chleb