sób wprawiać w cnotę ten jest, gdy cnotliwy łagodnością i przykładem do siebie wabi.
Obrany kwestorem, iżby urząd ten skarbowy godnie i pożytecznie piastował, nim jeszcze się o niego starać zaczął, roztrząsał pilnie, jakie miał obowiązki. Objąwszy nadaną sobie władzę, zdrożności wiele tak w odbieraniu podatków jako i w szafunku skarbowym zastał; a że te pochodziły z chciwości i niedozoru niższych urzędników, więc ile tylko mógł namową, prośbą i ukaraniem zabiegał złemu tem
mocniej wkorzenionemu, że dawniejsi kwestorowie albo pobłażali namiestnikom albo też i sami bywali uczestnikami ich zdzierstwa.
Sława, którą przykładnem sprawowaniem się swojem na urzędzie zyskał, nadała mu wielką wziętość; ale ci, którzy dogadzać jedynie
chcieli wyniosłości swojej, mieli mu to za złe, iż żadnego sposobu nie było, którymby go ująć albo zastraszyć mogli. Sprzeciwiał się statecznie nowościom, które szkodliwemi uznawał, a czując, jak uciążliwa każdemu państwu szczególna obywatelów przemoc, i samemu się Pompejuszowi opierał. Gdy więc znakomitsi obywatele zawsze znajdowali w nim odpór, starali się odwodzić go od spraw publicznych i wynajdywali sposoby, iżby go od rad senatu oddalić. Ale on to poznawszy, tem pilniej do rady uczęszczał i odrzucał, choć zyskowi dogadzające, szczególne sprawy, dlatego tylko jedynie, iżby pilnował, jak był zwykł mawiać, rzeczypospolitej. Dla tej przyczyny
utrzymywał własnym kosztem w każdej prowincyi ludzi, którzy mu pilnie donosili, co się tam działo i jak się urzędnicy sprawowali.
Wszystkie publiczne dochody i wydatki porządnie spisane u niego były. Co więc tylko tak w prowincyach, jak i w Rzymie zdrożnego upatrzył, bez żadnego względu donosił.
Powstał jednego razu na Klodyusza, który prześladując Cycerona, oskarżył był żony jego siostrę pannę Westalską i ze wstydem
z zgromadzenia ludu ustąpić musiał; za co gdy mu dziękował Cyceron, rzekł: „Nie mnie, ale rzeczypospolitej dziękuj, dla której dobra czyniłem i wszystko czynię.“ Mógł to śmiele mówić, tak dalece albowiem doświadczona i jawna wszystkim była cnota jego, iż w przysłowie weszło, gdy o rzeczy niepodobnej mówiono, iż choćby ją Katon utrzymywał, wierzyćby jednak nie można było.
Obywatel jeden rozrzutny i w żądzach niepomiarkowany śmiał mówić w senacie przeciw zbytkom; powstał natychmiast z miejsca
jeden z senatorów Amnejus i obracając do niego mowę rzekł: „Jak ty możesz pochlebiać sobie, iż ci uwierzą, ty który mówisz, jak Katon, a zbytkujesz jak Lukullus!“
Urzędu trybuńskiego zrazu podjąć się nie chciał; dowiedziawszy się jednak, iż Metellus, bogactwy i urodzeniem znaczny, ale dumny
i chciwy nowości, przybył do Rzymu starać się o ten urząd, natych-
Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/55
Ta strona została przepisana.