Zbytnią przemocą przewinił Agis i, dawszy się podejść chytrym współziomkom, utracił życie. Kleomenes nadto się zaciekł używając gwałtów i zabójstwa. Grachom zarzutu tego uczynić nie można, obadwa trzymali się w obrębach roztropności i nie byli przyczyną zamieszania i gwałtów, które senat ze stanem rycerskim wszcząwszy, ichże samych życia pozbawił.
Królów Sparty i Grachów zamiary były cnotliwe, ale odpór, który te zamiary nieskutecznemi uczynił, pochodził jedynie z chciwości, zazdrości i zemsty. Przemogły więc, jak się to po większej części zdarza, szczególne względy publiczne dobro; przenieśli nieprawi obywatele zysk własny nad to, co byli winni ojczyźnie swojej.
W siódmym roku wieku swego stracił ojca Demostenes i odziedziczył znaczny majątek, ale chciwość nieprawych opiekunów bardzo go zmniejszyła. Że zaś był wielce z młodości słabym, bojąc się matka, iżby nauki bardziej go jeszcze nie osłabiły, sprzeciwiała się temu, aby na wzór ateńskiej młodzieży przyzwoite stanowi swojemu brał ćwiczenia. Niewiadomość zatem, w której zostawał, sprawiła, iż był wzgardzonym od swoich rówienników, nadali mu przydomek oznaczający tę, która się w nim zwierzchnie wydawała, zniewieściałość i niezgrabność.
Sławny był w owym czasie krasomówca Kalistrates; ten gdy razu jednego stawał u sądu i z wielkiemi okrzykami zgromadzonych
słuchaczów odprowadzonym do domu swojego został; przytomny takowemu widokowi Demostenes, uczuł w sobie niejaką zazdrość i powziął gorące pragnienie ćwiczyć się w kunszcie, który tak pochlebne nagrody odbierał. Porzuciwszy więc inne nauki, tej się jedynie chwycił; a że Izokrates, pierwszy z mistrzów, zbyt drogiej
zapłaty wyciągał od uczniów swoich, udał się do Izeusza i pilnie do szkoły jego uczęszczał.
Pierwszy dowód postępków dał w własnej sprawie; zapozwawszy albowiem uciążliwych opiekunów, mówił u sądu i tym sposobem
wdrożył się w mówienie i nabrał śmiałości. Wdał się zatem w sprawy publiczne, ale gdy pierwszy raz głos zabrał w przytomności zgromadzonego ludu, zagłuszył go śmiech i obelżywe urągania słuchaczów. Przyzwyczajonym Ateńczykom do wytworności krasomówskich wyrazów, ciężko było dogodzić, zwłaszcza pierwszy raz mówić ośmielającemu się w przytomności zgromadzonego ludu. Że mu się wiec na wstępie nie powiodło, tak tą przygodą zmartwił się i zraził, iż zaprzestał uczęszczać do zgromadzenia i obrał sobie mieszkanie nad morzem, chcąc w spokojności dalszy wiek przepędzić.