Dawniej bez serca — dziś bez rozumu,
O biedna Lauro! — nim zginę,
Dla ciebie z głuchych pamiątek tłumu
Wianek Ofelii uwinę.
Ty go drzącemi weźmiesz rękoma, 5
Jak wąż ci czoło okręci...
Oto bławatki, ruta i słoma,
A to są kwiaty pamięci...
Burza żywota nad nami mija,
Przeminie, — lecz głowę zegnie: 10
Śmiech nie pociesza, — ból nie zabija,
Wkrótce i rozum odbiegnie.
Cicha spokojność nigdy nie wróci,
Zniszczenia wicher nie wionie;
Słońce nie cieszy, księżyc nie smuci, 15
A w nicość śmierć nie pochłonie...
Strętwiałość! — za cóż ten zimny kamień
Na serca nasze się wali?
Żeśmy się niegdyś w kraju omamień
Na jednej drodze spotkali? 20
Że cię tak długo dźwiękami lutni
Budziłem i do snu kładłem,
A ty smutniejsza, niż ludzie smutni,
Za innem biegłaś widziadłem.