Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego 01 (Gubrynowicz).djvu/125

Ta strona została uwierzytelniona.
IV.

Ale przyszli go z grobu wyciągać,
Obce twarze zajrzały do lochu;        20
I zaczęli prochowi urągać,
I zaczęli nań wołać: — Wstań, prochu!
Potem wzięli tę trochę zgnilizny
I spytali — czy chce do ojczyzny? —


V.

Szumcie! szumcie więc morza lazury,        25
Gdy wam dadzą nieść trumnę olbrzyma!
Piramidy! wstępujcie na góry
I patrzajcie nań wieków oczyma.
Tam! — na morzach! — mew gromadka szara
To jest flota z popiołmi Cezara.        30


VI.

Z tronów patrzą szatany przestępne,
Car wygląda blady z poza lodów,
Orły siedzą na trumnie posępne
I ze skrzydeł krew trzęsą narodów.
Orły niegdyś zdobywcze i dumne,        35
Już nie patrzą na słońce — lecz w trumnę.


VII.

Prochu! prochu! o leż ty spokojny,
Gdy usłyszysz trąby śród odmętu,
Bo nie będzie to hasło do wojny,
Ale hasło pacierzy — lamentu...        40
Raz ostatni hetmanisz ty roty!
I zwyciężysz — zwycięstwem Golgoty.


VIII.

Ale nigdy, o nigdy, choć w ręku
Miałeś berło, świat i szablę nagą,