Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego 01 (Gubrynowicz).djvu/164

Ta strona została skorygowana.
NIEDAWNO JESZCZE — KIEDYM SPOCZYWAŁ...

Niedawno jeszcze — kiedym spoczywał uspiony
A sen mój się zarzęsnił strzałem pełnym dymu,
I w dymie stanął anioł, jak ogień czerwony,
I szepnął mi do ucha: »Ja mord — lecę z Rzymu...«

Jam uciekał i tęczę tak za sobą snował        5
Jak Irys... a po tęczach gnał mię ów przeklęty
Tak, żem spytać go musiał: »A któż tam mordował?«
A on mi znowu szepnął w ucho: — »Ojciec święty«.

I znowu uciekałem... i kwiatów kielichy
I róże z ducha mego ciskałem za siebie,        10
Broniąc się... a on za mną, jak kurz i wiatr cichy,
Gnał i szeptał: »Spełnione tu... osądzą w niebie«.