Kiedy prawdziwie Polacy powstaną,
To składek zbierać nie będą narody,
Lecz ogłupieją — i na pieśń strzelaną
Wytężą uszy, odemkną gospody.
I będą wieści z wichrami wchodziły, 5
A każda będzie serce ludów pasła;
Nieznajomemi świat poruszą siły
Na nieznajome jakieś wielkie hasła.
Nie pojmie Francuz, co to w świecie znaczy,
Że jakiś naród wstał w ciemności dymie, 10
Choć tak rozpaczny nie w imię rozpaczy,
Choć taki mściwy — a nie w zemsty imie.
Nie pojmie, jaką duch odbył robotę
W przeświętej serca ludzkiego ciemnicy,
I przez sztandary jest tłuczony złote, 15
I przez bój wielki przy dział błyskawicy.
Cóż to — zapyta — są za bezimieńce,
Którzy na dawnym wstali mogilniku?
Bój tylko widać i ogniste wieńce,
A zwierzęcego nic nie słychać krzyku! 20
Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego 01 (Gubrynowicz).djvu/194
Ta strona została skorygowana.
KIEDY PRAWDZIWIE POLACY POWSTANĄ...