I.
UCIECZKA.
Młoda dziewica dziś w klasztornym murze,
Bogu na całe poświęcona życie;
Gdy odrzucała świéże wianku róże,
Łzy z pięknych oczu płynęły obficie;
5
Gdy pod całunem legła na marmurze,
Ustało prawie drzące serca bicie;
Łzy już nie płyną, lecz bladość straszliwa,
Jak w chwilę śmierci jéj lica pokrywa.
Już mrok zapadał, już wieczorne chłody
10
Wróciły niebu barwy lazurowe.
Przed krzyżowémi kryjąc się narody,
Słońce skwarami utrudzoną głowę
Chowało w morza Baltyckiego wody:
Lecz nim się skryło w fale bursztynowe,
15
Zajrzało w gmachu zasępione skrzydła,
Przez szyb kościelnych ciemne malowidła.
Już lud ze świętych wychodzi podwoi,
Skończone Boskich tajemnic ofiary.
Czemuż ten rycerz nieruchomy stoi,
20
O marmurowe oparty filary?
Twarzy nie widać — ale znać ze zbroi,
Że to obrońca chrześcijańskiéj wiary.
Lecz w noc tak późną czegoż jeszcze czeka
Gdy wszyscy wyszli on odejście zwleka.