Do piersi niesie i do ust przykłada.
Czoło Hugona posępniéj się chmurzy,
Zgasły na licu rumieńca szkarłaty;
Ale dowodów jeszcze nowych szuka.
170
— „Powiedz rycerzu czyliś jest bogaty?
Gdzie twoi bracia? Gdzie twoja rodzina?”
— „Bogactwem mojém jedna złota sztuka,
Bogactwem mojém są trzy miary wina;
A brat mój tutaj na mieczu wyryty;
175
W jednéj ma ręce wieniec z róż uwity,
A w drugiéj sztylet co w krwi wroga tonie,
Tacy rycerze są braćmi mojémi,
Taka rodzina jest w Czerwonéj ziemi,
Czy dosyć na tém? Czy znasz mię Hugonie?”
180
Znasz mnie! i dom mój i moją rodzinę.
Słuchaj więc krótkie są wyroku słowa,
Zbrodnia spełniona i kara gotowa,
Znasz wielkość zbrodni — umrzesz za godzinę!
A ty! co pazia pożyczasz ubioru,
185
Ażeby kazić ludzi świętéj wiary;
Tam, skąd przybyłaś, wracaj do klasztoru,
Tam cię czekają wstyd, hańba i kary.”
Wyszedł, a Hugo jak ze snu się zbudził.
„Czy słyszysz luba odgłos jego kroków?
190
Słyszysz! to poseł okropnych wyroków!
On mi śmierć przyniósł, gdym się szczęściem łudził.
O łatwiéj! łatwiéj było skonać wczora,
Dziś szczęśliwszemu trudniéj mi umiérać.
Patrz! xiężyc zaczął przez szyby przeziérać.
195
Słyszysz, jak szumią tam fale jeziora;
Xiężyc mię żegna, żegnają mnie fale.
A sen mój jaki będzie za godzinę?...
Lecz próżno! próżno! ja marnie nie zginę,
Mieliżby życiem zarządzać zuchwale?
200
Czekaj tu Blanko zostawiam w téj sali,
Ten płaszcz, on w boju plątał by mi dłonie,
Ten hełm z piórami z nadto kruchéj stali,
I miecz ten nadto lekki na ich głowy.
Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T1.djvu/034
Ta strona została uwierzytelniona.