Chrzciłem się, bo mi wtenczas trzeba było wiary;
Teraz, cóż za różnica — czy krzyż od Papieża,
Czy w cerkwiach Ruskich złotem błyszczące obrazy,
70
Albo xiężyc Mogołów — miecz wiarą rycerza.
Lecz Aldona odchodzi, zbadam tajemnicę,
Kto jest ów tajny krzyżak.
Aldono! twe lice
Zawsze we łzach — więc wszędzie widzę łzy i zdrady,
Sztylety! trucizn czary! i miodowe słowa.
75
Przebacz, ciebie przelękła ta gwałtowna mowa,
Ty drżysz Aldono? zniknął twój rumieniec blady.
Oto czara z trucizną o głazy rozbita,
Chciałem ją spełnić, dotąd byłbym w cichym grobie;
Lecz wyznam ci Aldono! nadzieja ukryta
80
Wytrąciła mi czarę, jedna myśl o tobie.
Aldono! powiedz słowo.
Panie! twe cierpienia,
Ani mnie twoja miłość nigdy nie zniewoli.
Na cóżeś mi domowe przerwał zatrudnienia,
Ktorémi słodzę długie godziny niedoli?
85
Gdy w gronie moich dziewic, przy lampy płomieniu,
Widzę jak w koło srebrne toczą się przędziwa,
Gdy słyszę pieśń rodzinną w ich łagodnem pieniu,
Przez chwilę cichém szczęściem tak jestem szczęśliwa,
Że często nad mojémi krośnami schylona,
90
Widząc jak kwiat pod igły dotknięciem roskwita,
Cierpień moich zapomnę — póki ciężkie z łona
Nie wyrwie się westchnienie, z oczu łza ukryta.
Tyś spokojna? ja niechcę widziéć cię spokojną.
Szczęśliwa? nie chcę żebyś ty była szczęśliwa,
96
Niech serce twoje zawre sprzeczną uczuć wojną,
Niech je niszczy rdza cierpień, zgryzota rozrywa.
A gdyś z widokiem cierpień nadto oswojona,
Śmierć jest dla ciebie nową, dziś skończysz dni twoje.