Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T1.djvu/079

Ta strona została przepisana.

I ludzie tu się snują z zasępioną twarzą;
Ale ludzie ci milczą jak grobowe krzyże,
Chcą skarzyć brata? chyba przed grobem oskarzą.
Zakonnik ciemny twardym miodem zapalony,
       20 Mniéj straszny od człowieka w miłośnéj godzinie.
Lecz ty żądałeś władzy? żądałeś korony?
Będziesz ją miał... Postrzydz go!

Mnichy sadzają Trojnata na ławce kamiennéj i przystępują do postrzyżyn.
TROJNAT.

Nim chwila przeminie
Te nożyce mnie wiecznie rozdzielą ze światem.
Błagam ciebie Wojsiełku! jesteś moim bratem.

WOJSIEŁKO.

       25 Jestem mnichem... O! bracia zapalcie gromnice,
Niech wiecznie pochwalone będzie Boskie słowo.
Trojnacie — podnieś czoło! rozjaśń blade lice,
Śmiéj się — a my pieśń będziem śpiewali grobową.
Klasztor jest ciemnym grobem — tu wiara okryśli
       30 Wszystkie twoje uczucia, zniknie zawiść czarna.
Tu zapomnij o myślach... gdy masz jakie myśli,
Powiąż je razem z krzyżem jak różańca ziarna.
Wiecznie ograniczony murami ciemnémi,
Gdy zgaśnie ta pochodnia, ty zgaśniesz na ziemi.
       35 Twoja proźba litości mojéj nie obudzi.
Ja byłem — byłem niegdyś tygrysem dla ludzi,
I jeszcze raz nim będę... Stańcie tu wokoło...
Patrzcie litość wzbudzają te włosy trefione,
Co w tysiącznych pierścieniach spadają na czoło.
       40 Przystąpcie Mnichy! włóżcie mu świętą koronę.

Mnich ostrzyga Trojnatowi pierścień włosów.
TROJNAT.

O świat! świat!

WOJSIEŁKO.

Pierścień włosów spalić w kadzielnicy,
Jest to dar serca co się poświęca dla Boga.