Te włosy, twardą stalą przetarte przyłbicy,
Przyłbicy, która była postrachem dla wroga,
45
Spadną pod nożycami, jak za ciężkie winy...
O świat! świat!...
Daléj bracia kończyć postrzyżyny...
Któż to!
Papiezki Legat i xiąże kościoła...
Aż do ziemi pokorne uchylamy czoła...
Panie! uświęć ten klasztor łaskawości względem.
50
Właśnie dzisiaj zebrani w tém ustroniu cichém,
Byliśmy wyświęcania zajęci obrzędem.
Cóż to! Trojnat! maszże ty wolę zostać mnichem?
Na moje wybawienie niebo cię przysyła,
Ja niémam! niémam woli — tu mną rządzi siła.
55
Oto gwałtem wiedziony do stopni ołtarza,
Zaléwałem się łzami...
I któż się poważa,
Przed ołtarze niechętne prowadzić ofiary?
To za wolą Mindowy.
Ja mam wyższą wolę
Uwolnić go natychmiast — albo święte kary
60
Jak gromy spadną na was zebranych w tém kole.
Klątwa! klątwa na klasztor! już wasze modlitwy
Posłane, nie ulecą aż do Boga tronu.